czwartek, 12 czerwca 2014

Ad­re­nali­na... jed­ni jej pot­rze­bują, drudzy od niej giną...

-Mówiłem ci już, że wyglądasz ślicznie, kiedy śpisz?-Usłyszałam jak tylko otworzyłam oczy. Cam leżał na brzuchu oparty na łokciach i lustrował mnie wzrokiem. Otuliłam się szczelniej czarną kołdrą kiedy przypomniałam sobie, że jestem naga, doprowadzając go tym do śmiechu. Walnęłam go w bok a on przewrócił się na plecy i położył głowę na moim brzuchu.
-Masz jakieś plany na dziś?-Spytałam przeciągając każdą sylabę.
-Może przeleżeć tak z tobą cały dzień?-Podsunął kiedy głaskałam jego warkoczyki. Uwielbiałam się nimi bawić. Westchnął głośno a ja usłyszałam mruczenie dochodzące z drugiej części pomieszczenia.-Ale niestety mój kotek chce na dwór. A mogłem mieć rybki...-Powiedział w tej samej chwili kiedy ten ogromny stwór który dzień wcześniej na mnie warczał, wskoczył na sam środek ogromnego łóżka.
-Za-zabierz to!-Niemal krzyknęłam wystraszona.-Co to jest?-Spytałam widząc jak bestia liże rękę czarnookiego.
-Nie bój się Radży.-Wziął moją rękę i położył na gładkiej sierści zwierzęcia.-On jest tak głupi, że muchy by nie skrzywdził.-Uśmiechnął się a potwór jakby to zrozumiał, warknął głośno.-To jest lygrys. Połączenie lwa i tygrysa. Na wolności nie występują, a ja posiadam go nielegalnie.-Tłumaczył Cam a ja delikatnie głaskałam wielkiego kota.-Dostałem go na trzydzieste trzecie urodziny od brata Amira, który uwielbia dzikie zwierzęta. Ogółem lygrysy rosną większe od swoich rodziców i mają łagodniejszy charakter, więc nie ma aż tak dużego prawdopodobieństwa że zjedzą właściciela.-Powiedział z uśmiechem patrząc na bestię.
-To jest jedyny twój zwierzak, prawda?-Zapytałam niepewnie, bo bałam się, ze ma więcej takich potworów.
-No coś ty!-Mruknął Cam śmiejąc się, po czym zagwizdał z palców a ja usłyszałam jak coś zbiega po metalowych schodach.-to jest Demon, Rosa i Cerber-pokazał po kolei na Jasnego owczarka niemieckiego, łaciatego doga niemieckiego i prawie czarnego husky ze ślicznymi błękitnymi oczami.-Xander i Rocket mają jeszcze dwie suczki dobermana a Domi i Nicky dwa koty perskie.-Wyliczał na palcach.
-A te? Wszystkie są twoje?-Popatrzyłam na zwierzaki, które teraz wszystkie na raz domagały się pieszczot.
-No tak.-Zaczął drapać owczarka po szyi.-A teraz chcą jeść, więc nasze ambitne plany przeleżenia tu całego dnia legły w gruzach.-Westchnął wstając i ubierając się powoli.
Po paru minutach zwiedzania pokoju Camerona stwierdziłam, że ma bardzo ciekawy gust. Nie było to w najmniejszym stopniu przytulne miejsce. Całe ściany były w kolorowych, często krwawych malunkach. Na wielkim neonowym, zielonym łóżku które świeciło w ciemności leżała czarna pościel. Ogólnie to trochę mnie ono dziwiło, bo poza tym że było wbudowane w podłogę i bardzo niskie, to jeszcze bardzo duże. Spokojnie mogłoby spać na nim z osiem osób. I znajdowało się na środku pomieszczenia, tuż przy metalowych schodach przypominających anty pożarowe. Na ścianie wisiał kosz a obok leżała piłka do gry. Dalej znajdowały się metalowe drzwi do łazienki. Po podłodze walały się puste puszki po sprayu i ogólnie wszystko było ubrudzone farbami a z tyłu była wielka rampa do jazdy na deskorolce. Poza tym neonowe lampy wiszące na ścianach a na balkonie na górze posłania dla zwierzaków, biurko oczywiście metalowe i laptop, oraz mnóstwo przeróżnych części samochodowych i kabli. W rogu był stojak z deskorolkami, ogromna szafa z ubraniami, głownie wielkimi koszulkami, i luźnymi bluzami z kapturem oraz mnóstwo butów. Wszystko sprawiało wrażenie jakbyśmy znajdowali się w jakimś starym budynku w którym ktoś pomieszkuje od czasu do czasu.
-Już, wszystko zwiedziłaś?-Spytał czarnooki wychodząc z łazienki. Chyba niezbyt podobało mu się, że się tak panoszę.
-Spoko, już...-Mruknęłam schodząc po schodach.-Chodź coś zjeść. Okropnie burczy mi w brzuchu.-Wyszliśmy na korytarz i ruszyliśmy schodami na górę.
W kuchni przy czarnym czteroosobowym stoliku siedzieli właśnie Rocket i Xander. Blondynka jadła a chłopak palił papierosa.
-Nie mówcie, że tu też nie ma mięsa.-Narzekałam stojąc przed otwartą dwudrzwiową lodówką. Spoko, lubię warzywa, ale bez mięsa chyba bym nie przetrwała.
-Mięso śmierdzi.-Mruknął Cam szukając czegoś w szafce.
-Niby czym?-Spojrzałam na niego wyjmując mleko.
-Śmierdzi trupem.-Skwitował Xander oschle.-I to nie takim z kostnicy, tylko takim który leżał parę tygodni w jakiejś norze a z jego ust wydostają się najróżniejsze robaki. Pomyśl o tym. Współczujesz człowiekowi a zwierzę wysyłasz na śmierć i zachwycasz się tym, jak smakuje schabowy czy inne świństwo. Ale jeśli położysz na tydzień na słońcu ciało świni obok ludzkiego, to oba będą cuchnąć tak samo.-Patrzył na mnie tymi swoimi czarnymi oczami. Zmarszczyłam brwi i podeszłam do stolika z miską płatków.
-Ty naprawdę jesteś chory.-Mruknęłam pod nosem jakby nigdy nic, a chłopak spojrzał na mnie i po raz pierwszy w jego oczach dostrzegłam coś jakby...zdziwienie. Jakbym powiedziała coś, czego zupełnie się nie spodziewał. Uśmiechnęłam się szeroko.-I nie powinieneś wyrzucać Locki.-Teraz obaj z Camem patrzyli na mnie jak na kompletną wariatkę. Zaczęłam mieszać powoli łyżką w misce spoglądając co chwilę na Parkerów.-No co? Spoko, może i zachowała się nie fair, ale ona tylko próbowała jakoś chronić Cama i w sumie to trochę ja rozumiem, jeśli zrobiła to z zazdrości.-Cam usiadł obok i zaczął jeść swoje śniadanie. Starszy parker Popatrzył na młodszego ale ten tylko wzruszył ramionami.
-Nie rozmawiałem z nią na ten temat.-Przyznał oblizując łyżkę.
-Wiem że nie rozmawiałeś. Wiem też co robiliście w nocy i z tego co się orientuję to w ogóle nie myślałeś wtedy o Locce.-Uśmiechnął się do mnie a ja od razu zbystrzałam. Spojrzałam na nieco zmieszanego Camerona.
-Mówiłem że odcinanie się do chłopaków jest trudne i zwykle tego nie robię...-Próbował się jakoś tłumaczyć a Xander tylko uśmiechnął się krzywo.
-Spoko mała, przyzwyczaisz się że chodzenie z jednym Parkerem jest jak chodzenie z całą trójką. Ja to przeżywam od parunastu lat.-Rocket pochyliła się i ucałowała Xandera w czoło.
-Widziałem już tyle erotycznych scenek w roli głównej z moim bratem, że już nawet nie zwracam na nie uwagi.-Xander puścił mi oczko i posadził sobie Rocket na kolanach. Przyznaję, wyglądało to słodko i przez chwilę wydawało mi się że te oschłe zachowanie w stosunku do mnie na początku to była tylko gra.-A właśnie, byłbym zapomniał. Rozmawiałem z Maxem i startujesz w dzisiejszym głównym wyścigu.-Popatrzył na Cama a ten od razu uśmiechnął się od ucha do ucha.
-Nie powiem, żeby ten pomysł mi się nie podobał.-Oblizał dolną wargę poruszając przy tym seksownie kolczykiem.-Ile do zgarnięcia?
-Jak pojedziesz to całkiem sporo...-Chciał powiedzieć coś jeszcze, ale w tej chwili rozdzwonił się czyjś telefon. Najstarszy Parker natychmiast wyjął komórkę z kieszeni i wstając od stołu poszedł na korytarz, mamrocząc coś do słuchawki.
-I to by było na tyle. Jak zwykle kiedy w grę wchodzą sprawy służbowe to Rocky musi ustąpić...-Mruknęła pod nosem dziewczyna.
-Głupoty gadasz. Szaleje za tobą. Po prostu ma masę roboty i tyle.-Cam wziął swoją i moją miskę i odniósł do zmywarki.
-No właśnie. Dlatego dobrze, że już jesteście. On się w życiu nikomu nie przyzna, ale chciał was już mieć obok.-Westchnęła i wyszła.
Cam nalegał, żebym pojechała z nim na te cholerne wyścigi, Z jednej strony chciałam zobaczyć, jak to się wszystko odbywa, ale z drugiej się bałam znowu być wśród tylu obcych osób. W końcu obiecał, że jeśli będę się tam źle czuła, to wrócimy do domu, więc się zgodziłam. Niech mu będzie, tym bardziej że strasznie się  na to napalił. Jak dziecko. Weszłam za nim do garażu gdzie stał piękny sportowy samochód w kolorze czarnym z neonowymi zielonymi dodatkami. Usiadłam na miejscu pasażera stwierdzając, że Cam dużo bardziej dba wnętrze swojego auta niż o swój pokój.
-Cześć skarbie, tęskniłaś za mną?-Usłyszałam rozczulony głos chłopaka który głaskał kierownicę samochodu.-Zabawimy się dzisiaj, co ty na to?-Przekręcił kluczyk w stacyjce a ja niemal ogłuchłam kiedy usłyszałam ryk silnika tej maszyny. Przewróciłam oczami i spojrzałam na cama ale on tylko uśmiechnął się pod nosem.
Pod drodze mieliśmy spotkać się z Xanderem i Rocket którzy wyjechali wcześniej.
-Cholera.-Usłyszałam w głośniku rozdrażniony głos starszego Parkera.-Mamy ogon.
-Gliny?-Podsunął Cam
-Też, ale głównie agenci. cztery...Nie, chwila...Pięć samochodów, w tym dwa radiowozy.
-Jestem zaraz za tobą.-Cam przyśpieszył i wyjechał zza zakrętu prosto między dwa czarne Bmw.-Trzymaj się.-Mruknął do mnie a ja mocniej złapałam się fotela. Zauważyłam białe porsche jadące przed nami, prawdopodobnie starszego Parkera.-Xander, spieprzaj!-Wrzasnął Cam stawiając samochód w poprzek drogi. Chwilę potem poczułam mocne uderzenie i straszny huk. Otworzyłam powoli oczy i pierwszym co zobaczyłam był radiowóz który rozbił się przed nami. Cam wycofał szybko i nie patrząc na płonący pojazd jechał tyłem, sprawnie manewrując między innymi pojazdami. Auta Xandera nie było już widać, natomiast w oczy rzucały się czarne samochody jadące za nami. Parker wjechał w wąską uliczkę.
-Mogę wiedzieć, co robisz?-Spytałam próbując opanować drżenie głosu i rąk.-Cameron proszę...
-Nie proś.-Spojrzał na mnie ale tylko przez ułamek sekundy.-Nic ci nie będzie, obiecuję. Już nie pierwszy raz odstawiam taki numer...-Uśmiechnął się pod nosem wjeżdżając znowu na zatłoczoną drogę. Przejechał na czerwonym świetle o mało nie potrącając przy tym jakiejś kobiety z dzieckiem.
-Cam!-Wrzasnęłam przerażona widząc uciekających ludzi. Po policzkach spływały mi łzy a ręce mi drżały. Centymetry od nas jechał czarny samochód a siedząca w nim osoba na miejscu pasażera wyjęła pistolet za szybę i zaczęła strzelać. Warkoczykowaty jechał prosto na jadącego naprzeciwko tira i kiedy już miałam krzyczeć że nas zabije, zjechał na przeciwny pas a jadący za nami agenci z przerażającą prędkością uderzyli w ciężarówkę.
-Dwa z głowy, został jeden.-Mruknął Cam zwalniając nieco i patrząc we wsteczne lusterko-No chodź tu skurwysynie.-Warknął jakby sam do siebie. Po chwili auto było tuż za nami, a Cam ponownie przyśpieszył, kierując się w stronę mostu.-Która godzina?-Spytał a ja popatrzyłam w telefon.
-Dziewiąta jeden...-Wyjąkałam patrząc na niego.-Co chcesz zrobić?-Złapałam go drżącą ręką.
-O dziewiątej podnoszą most, żeby statek mógł przepłynąć...-Mruknął zadowolony niszcząc bramkę i wjeżdżając na most. Strona po której jechaliśmy właśnie zaczęła się podnosić.
-Chyba nie chcesz...-Zaczęłam się jąkać patrząc przed siebie.
-Owszem, chcę.-Przyznał uśmiechnięty chłopak. Zamknęłam oczy kiedy niemal przelatywaliśmy nad mostem-Może zaboleć.-Usłyszałam jeszcze zanim samochód w którym się znajdowaliśmy spadł na nieruchomą część mostu. Cam zawrócił i z satysfakcją patrzył jak jadące za nami Bmw wpada do rzeki a chwilę potem ginie w wodzie.
-Widzisz? Mówiłem. Standard.-Uśmiechnął się krzywo jadąc przed siebie.
-Nie odzywaj się do mnie...-Syknęłam tylko wycierając łzy z oczu.
Na początku Ruda, proszę, nie zabijaj Camerona. Wiem, że znowu pokazuję go od złej strony ale wytrzymaj, dla mnie. Bo jak go zabijesz to chyba skoczę z mostu. Rozdział miałam dodać później, ale wcześniej go skończyłam i jakoś tak samo wyszło... Ale teraz jest taka sprawa, a mianowicie: jest nowy szablon, i miałam go zamawiać dopiero na drugą część opowiadania, ale coś mnie tknęło i jest...I razem z nim pojawiają się pewne zmiany. teraz pamiętnik nie będzie pamiętnikiem tylko Evy ale też innych bohaterów, co oznacza że rozdziały mogą być często dodawane z perspektywy Cama, Rocket, Nicholasa, A czasami także Domeina i Xandera. Miałam tego nie robić, ale zbliża się przemiana Evy a co za tym idzie będzie tymczasowo niedostępna. mam nadzieję, że nie zamieszam tym za bardzo :) Pozdrawiam i życzę miłej lektury :*
Sekretna   





13 komentarzy:

  1. Ojaaaaa wogóle się tego nie spodziewałam hah xd czekam nn i zapraszam do mnie :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej. Na początek chciałam Cię bardzo przeprosić, że pominęłam poprzedni rozdział z komentarzem- po prostu nie miałam czasu żeby cokolwiek treściwego napisać, a cholernie nie lubię króciutkich i bezsensownych komentarzy typu „fajny rozdział”. Przeczytałam oczywiście sporo wcześniej, na telefonie i dzisiaj weszłam żeby skomentować i wszystko sobie odświeżyć, a tu patrzę, że nowy rozdział.
    Pozwól, że napiszę o obydwu od razu, będzie mi łatwiej i szybciej (chyba xD). Niestety mam troszkę problemów zdrowotnych i nie mam aż tyle czasu.
    Ok, przechodzę do treści.
    Jeśli chodzi o poprzedni rozdział, to muszę stwierdzić, że Cam jest taki trochę podejrzliwy. Musiał dowieźć, czym kierowała się Eva, zachowując spokój przy tych wszystkich morderstwach. Jakby nie mógł po prostu wbić sobie do główci, że wszystko było spowodowane emocjami czy po prostu chciała grać twardą… Chociaż nie, z drugiej strony też tak być nie mogło, bo w końcu dobrze ją zna i podejrzewam, że wie, jak się zachowuje.
    Loca, Loca, Loca… oj, Cam zdecydowanie za ostro ją potraktował. Moim zdaniem nie było nic złego w jej słowach, jeśli w grę wchodzi miłość (chociaż jeśli lubi takie krwawe zabawy jak Cam to mogło być ostro xD). Była po prostu zazdrosna o swoją, można powiedzieć, nieszczęśliwą miłość. Nie rozumiem dlaczego od razu zasugerowali jej żeby się wyniosła. Szczerze mówiąc trochę mi jej żal.

    Czyżby Cam lubił malować? ;) Tak stwierdzam, po tym rysunku na ścianie z nim i jego braćmi. Myślę, że to fajny talent, też bym chciała mieć taką zdolność. :b
    Co do tego zwierza, z którym Cam był w pokoju – pewnie bym uciekła jakbym go zobaczyła. xD
    I znów wrócę do sytuacji z Locą, bo doszłam do momentu, gdzie Cam rozmawia z Evą – powtórzę, że chłopak bierze wszystko za bardzo do siebie, ale dobrze, że Eva odważyła się na tę rozmowę, bo przynajmniej wszystko się unormowało i zapieczętowali to idealnie. :>

    Co do rozdziału najnowszego – tym razem napiszę, że Cam ma troszkę z romantyka. W sumie ma dwie twarze – bezwzględny morderca i po prostu słodki facet. Wiiiiidać, że kocha Evę i to jest słodkie.
    Jeśli chodzi o te zwierzaki, które ma Cam, oh God. Nie mogłabym z nim żyć. xD Boję się takich psów… a do tego jeszcze ten tygryso lew xD Jakby takie cielsko uwaliło się obok mnie to chyba zeszłabym na zawał i to stworzenie od razu miałoby ‘’śniadanie’’ O.O
    Pojawił się fakt taki, że Eva chyba naprawdę nie pociągnie długo bez tego mięsa. Zdecydowanie nie nadawałaby się na wegetariankę, choć w sumie wystarczy poćwiczyć silną wolę. Teraz nie ma wyboru. Swoją drogą po słowach Xandera, jakbym była na jej miejscu, to chyba odeszłaby mi chęć na mięsa i na cokolwiek innego też. Ale przynajmniej dał porównanie, które może ją troche od tego mięcha odsunie. :b
    Co do końcówki, to kuuurczę, Eva wytrzymała te wszystkie mordy w agencji, a nie wytrzymała kilka stłuczek samochodów i jeden w rzece? Chociaż w sumie, do takich rzeczy nie można przywyknąć. Czytając to, miałam wrażenie, jakbym oglądała jakiś film akcji. :b

    I teraz wtf, co to za Rocket, nie chcę jej tu, przecież to ja sobie Xandera zarezerwowałam!!!! Ej! O.O

    No i kończę, bo jeszcze mam trochę do nadrobienia. Nie gniewaj się na mnie, jeśli będę wpadać z drobnym opóźnieniem, niestety teraz dużo się dzieje i troszkę to potrwa. :x
    Komentarz może być troszkę niespojny, ale spieszę się. :x

    fatal—love.blogspot.com
    ściskam i życzę miłego dnia :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fuck, ja zawsze o czymś zapomnę!!!! -.-
      Chciałam jeszcze tylko napisać, że szablon jest śliczny. :>
      buźka :*

      Usuń
  3. Eva i Cameron to najdziwniejsza para pod słońcem, takie mam odczucie xd
    Z jednej strony się kochają i widać, że wiele dla siebie znaczą jednak z drugiej nadal istnieje między nimi jakaś bariera.
    Coś blokuje ich wzajemne relacje..
    Nie wiem jak bym się czuła, gdyby w głowie mojego chłopaka podczas intymnych sytuacji siedziało 2 innych chłopaków! STRASZNE!
    Nie wiem czemu Eva tak zareagowała na pościg..Chociaż Cam zachował się dosyć bezwzględnie :( Ale i tak go uwielbiam <3
    Czekam na przemienę Evy !! :D
    Pozdrawiam i mam nadzieję, że wena Ci dopisze!
    :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialny rozdział. Może niektóre dziewczyny nie przepadają za "złym" Cameronem, ale ja do nich nie należę, wręcz jestem nim oczarowana. Jednakże jedna kwesta, może zacznij pisać troszkę dłuższe rozdziały?

    OdpowiedzUsuń
  5. Och. No okej. CAM!! Ty idioto! Grrr...!
    Gdzie ten chłopak podział mózg, ja się pytam? Przecież wie bardzo dobrze, że Eva nie jest przyzwyczajona do takich akcji. Ona prowadziła zupełnie inne życie, niż Cam i reszta. Ciężko będzie się jej przestawić tak z dnia na dzien, więc chłopak mógłby o tym pomyśleć, nim zacznie "pozbywać się"glin.
    Mimo wszystko bardzo lubię Camerona. On jest jeszcze takim małym chłopcem, który lubi się popisywać, a czasem zapomina się i nie myśli o konsekwencjach. Poza tym te jego zwierzaki mnie trochę przerażają! xD Małe na pewno nie są, ale mam nadzieję, że da się z nimi wytrzymać. :)
    Fakt, że Xander doskonale wie, co Cam i Eva robili, kiedy byli sam na sam, jest nieco krępujący. Eva na pewno nie zamierza się dzielić swoim życiem prywatnym z braćmi Cama, tylko co z tym zrobi? o ile można coś zrobić. :D

    Przepraszam, że tak krótko i przepraszam, że tak późno!
    Pozdrawiam! :**

    OdpowiedzUsuń
  6. Wspaniały rozdział. Czekam na więcej.

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj jak Ty mnie już poznałaś skoro wiesz jak zareaguje na ten rozdział :D Nie zabiję Cama, ale tylko z dwóch powodów: jeden- bo on zapewne pierwszy zabiłby mnie, a drugi (ważniejszy)- bo czekam aż wreszcie zrobi coś, co mnie do niego przekona.

    Najbardziej podobała mi się reakcja Evy i zdanie, które powiedziała na samym końcu. Zrobiłabym zupełnie tak samo. Cam zachował sie okropnie. Czy on naprawdę musi pokazywać jak strasznie go to wszystko bawi? Czy on musi się za każdym razem tak uśmiechać i rechotać jak kogoś zabije? Rozumiem, pewnie musiał, nie podoba mi się to, ale jeśli mieli go złapać to pewnie był zmuszony. Ale to w jaki sposób to robi nie jest fajne ani świetne, jest okropne. On chyba naprawdę nie ma serca. Poza tym nawet Evy nie traktuje tak jak powinien. Co z tego, że zapewnił jej bezpieczeństwo w swoim domu i cudowną noc skoro już nastepnego dnia zachował się jak prostak? Doskonale wiedział, że Eva nie jest przyzwyczajona do takich akcji, a mimo to posłał ją na śmierć. Tak, na śmierć! Bo podczas takiej gonitwy wszystko mogło się zdarzyć. Co z tego, że obiecał, że nic się jej nie stanie? Wszystko mogło pójść nie tak, coś go mogło rozproszyć, hamulce nie zadziałać i wtedy co? Wtedy jego obietnica byłaby gówno warta i mógłby zabić miłość swojego zycia (podobno). Jego to bawi, jego to śmieszy, on się zachowuje jak dziecko, które dostało nową zabawkę, a tak naprawdę często pokazuje, że jest po prostu żałosny. Jego zachowanie mnie coraz bardziej denerwuje i niecierpliwie czekam na sytuację, która przywróci mi w niego wiarę. Ale czuję, ze jeśli Eva nie wpłynie na niego, to nikt.
    Ściskam!;*

    A w wolnej chwili zapraszam na rozdział 5.1 ;) I życzę miłego dnia!:*

    OdpowiedzUsuń
  8. O Boże, jak ja kocham tego niegrzecznego chłopaka! Rany, te manewry na autostradzie to był wyczyn klasy A! Mistrzostwo! Już wiem, po co mu te wyścigi, w końcy ma wprawę ;).
    I wiesz, sprawdziłam sobie, czy te Lygrysy żyją naprawdę i kurcze, one żyją, boże jakie to bestie a on sobie ot tak trzyma jednego w domu. Paranoja jakaś! Jak to ma ze 3 metry długości, szok! Tylko zastanawiam się. Wyczytałam, że te całe lygrysy raz na dzień zjadają około 11 KG mięsa, a Cam przecież go nie cierpi. Więc czym on go karmi? Chyba ma jakąś tajną kryjówkę na pokarm dla swoich zwierzaków ;D
    I pokój. Tak sobie myślę, że cholera, ten pokój musi być ogromny, skoro ma łóżko wbudowane w podłogę i w dodatku na 8 osób! Masakra, jakie on tam orgie musiał uprawiać xD.
    No i ta rampa, ona przecież też jest nie mała, co nie?
    I Eva, kurcze, chyba się nie pokłócą teraz, nie? Ledwo co się przespali, a już by mieli się kłócić? No weź, nie rób z niej mojej Grace, bo nie wybaczę ;P
    Ach, szkoda że tak krótko, bo minęła chwila, a ja już bym przeczytała dalej. Weny weny i jeszcze raz weny życzę, bo cholera, chcę więcej. Mam nadzieje, że jakoś niebawem opublikujesz coś nowego, co nie?

    OdpowiedzUsuń
  9. Już miałam napisać, że rozwaliłaś system (pozytywnie) z tym lygrysem, kiedy przeczytałam wcześniejszy komentarz. OMG. nie wierzę po prostu, że coś takiego da się wyhodować, to niebywałe! ile jeszcze rzeczy nie wiem o tym świecie?
    Przewalone, że bracia wiedzą o tym co przeżył niedawno trzeci brat. Nie chciałabym być na miejscu Evy, kiedy Xander dawał jasno do zrozumienia, że dokładnie wie, co oni robili w nocy :D I czytając cytat w tytule wiedziałam, że czeka mnie jakaś akcja, no i proszę. Wkurzyłabym się na miejscu Evy strasznie. Nie dziwię się więc jej reakcji. Pewnie zrobi mu nieziemską awanturę, więc lecę ją przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  10. O bogowie... Kocham Cię za tą akcje z mostem. Bomba. To mój ulubiony moment każdego filmu akcji ;) No a Cam z tej gorszej strony jest taki... Mrau. Ja bym tam nie miała zastrzeżeń ;D
    No ale niezła paranoja z tym że bracia słyszą swoje myśli. Naprawdę nie zazdroszczę Evie tak... Mnogiego towarzystwa. ;P
    Z perspektywy Xandera, powiadasz? ;) Biedzie ekstra - mam nadzieje, bo bardzo go polubiłam. ^^ No to lecę dalej oczekując przemiany Evy.
    Buziaki, Inna :3

    OdpowiedzUsuń
  11. O matko... Rozdział jest świetny. Choć początek trochę... Nie wiem jak to nazwać jest dziwny, zabawny i tragiczny w jednym. Bo takie jest to całe czytanie w myślach podczas tych intymnych momentów. Współczuję.
    A końcówka *.* Nie dziwię się, że Cam sobie z tym wszystkim poradził! W końcu bierze udział w wyścigach i tak dalej, ale w końcu pokazałaś nam jego umiejętności w praktyce!
    I mimo że to wszystko brzmi tak świetnie i w ogóle, prawdopodobnie zareagowałabym podobnie jak Eva. Czytać o tym, a być w samym środku akcji i bać się o własne życie to dwie różne sprawy.

    OdpowiedzUsuń
  12. Masakra xD Uprawiać seks z trzema facetami na raz. Ekstrawaganckie i jednocześnie nieco... fuj. No bo w końcu, Eva nie kocha Xandera czy Domiego, więc to nieco przerażające. Na miejscu bohaterki byłabym potwornie zawstydzona, gdyby coś takiego miało miejsce. Nawet bym w oczy Parkerom ze wstydu nie spojrzała.
    Boże ten Cam to hoduje jakieś straszne potwory! To są psy? Huskyiego to jeszcze znam, ale te pozostałe? Brr, nie lubię psów, a przy lygrysie to już w ogóle padłam... Chyba nie jestem wielką fanka zwierząt, no chyba, że kotki... milusie i domowe...
    Ja się pytam, co ten Cameron sobie wyobraża. Wyścigi (pomińmy, że nielegalne) to jeszcze, bo fajna sprawa takie współzawodnictwo. Ale uciekanie glinom i straszenie Evy? Ależ on jest okropny. :D Prawdopodobnie zareagowałabym tak samo jak Eva, no szalony facet, co poradzić? Dobrze, że nikt ich nie złapał, bo od razu przypomina mi się to laboratorium ze zdjęć. Brr
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń