niedziela, 22 czerwca 2014

Kłótnia nie oz­nacza końca miłości, ko­niec miłości to obojętność i egoizm, sku­piający się tyl­ko i wyłącznie na swoich włas­nych potrzebach.

-Jesteś nieodpowiedzialny i głupi!-Xander otworzył drzwi jak tylko Cam zaparkował na parkingu obok jakiejś wielkiej hali.
-Dobra, stary...Zluzuj bokserki. Przecież małej nic nie jest.-Cam wysiadł z samochodu odpychając od siebie brata. Ten spojrzał na mnie i pokiwał głową ze zrozumieniem.
-Nie mogę uwierzyć, ze już każesz jej płakać przez swoja głupotę.-Straszy nie ustępował i złapał go za bluzę. Warkoczykowaty odwrócił się i z drwiącym uśmieszkiem cmoknął go w nos, po czym wyrwał się i wtopił w tłum.
-Przepraszam za niego...-Zaczął cicho Xander, wchodząc do auta.-Nie wiedziałem, ze tak szybko przestanie nad sobą panować. Bo widzisz, on jest...
-Nie próbuj go usprawiedliwiać.-Ostrzegłam oschle. Nadal miałam przed oczami jadącą na nas ciężarówkę.
-Założę się, że masz dość wrażeń na dziś, co?-Zapytał patrząc przed siebie.-Nie będziesz miała nic przeciwko, jeśli Domi cię odwiezie?-Nadal patrzył gdzieś za okno po czym wysiadł i poszedł gdzieś, nie mówiąc nic więcej. Po chwili przy aucie pojawił się najmłodszy z trojaczków i z uśmiechem pochylił się nade mną.
-O matulu, jak ty wyglądasz...-Mina mu zrzedła, jak tylko mnie zobaczył. Przewrócił oczami jakby się nad czymś zastanawiając i wziął mnie za rękę.-Chodź. Musimy cię stąd zabrać.-Wstałam powoli i poszłam za nim do ciemnofioletowego Ferrari i grzecznie usiadłam na fotelu pasażera.-W schowku masz chusteczki do demakijażu...-Podsunął chłopak odpalając samochód. Zajrzałam i rzeczywiście była tam nieduża kosmetyczka.
-Jesteś pierwszym facetem jakiego znam, który wozi w samochodzie tusz do rzęs i lakier do paznokci.-Mruknęłam wycierając resztki makijażu. Chłopak tylko uśmiechnął się nieśmiało, rumieniąc się przy tym.
-Jak sama pewnie zauważyłaś, ja nie jestem normalnym chłopakiem...-Szepnął w końcu, mrużąc oczy.-Wydaje mi się, ze to przez to, ze jesteśmy tacy sami. No wiesz, ja i moi bracia.-Popatrzył na mnie przez chwilę.-Jak byliśmy mali wyglądaliśmy identycznie i ludzie zawsze nas ze sobą mylili. To nas cholernie irytowało. Dopiero jak mieliśmy po kilkanaście lat zaczęliśmy się od siebie różnić. Cameron zrobił sobie dredy i wiecznie ubierał się w za luźne ubrania. Jego pasją zawsze było rysowanie i jazda na deskorolce. Xander...-Zamyślił się na chwilę, jakby nie chciał mówić na ten temat.-Jak maił siedemnaście lat ostrzygł się na krótko i nosił grzywkę na bok. Zawsze interesowały go komputery, telefony, elektronika i muzyka. A ja...no cóż...ja zawsze wiedziałem, ze jestem inny. Dzisiaj pary homoseksualne to norma, ale kiedyś ludzie tego nie tolerowali. Uważali że to choroba psychiczna którą trzeba leczyć lub wyżywali się na ludziach takich jak ja. I pewnie dlatego odszedłem z agencji...
-Żałujesz tego?-Spytałam przerywając mu. Uśmiechnął się słabo jakby przypomniał sobie jakąś ciekawą historie.
-Skądże!-Niemal krzyknął wybuchając śmiechem. Miał bardzo ładny uśmiech. Taki delikatny.-Na początku nie mogłem sobie wyobrazić, jak Cam mógł przyłączyć się do Xandera. Przez jakiś czas nienawidziłem ich obu i wyżywałem się na Camim kiedy pierwszy raz trafił do więzienia. A na Nicholasa nie mogłem wręcz patrzeć. Wydawał mi się okropny.-Przyznał, szczerząc się.-Dopóki nie zacząłem poznawać go lepiej. On nie krył się z tym, że jest gejem. I dziwił się, ze ja nie wyjawiłem innym prawdy. Nie myślałem, że z czasem się w nim zakocham...-Dodał rozmarzonym głosem stukając długimi paznokciami w kierownicę.-A potem spędzałem z nim każdą wolną chwilę. Powiedział mi, że chcą uciec. Mogłem temu zapobiec...Ale tego nie zrobiłem. Chciałem, żeby był wolny. Ale nie potrafiłem się bez niego obejść, tym bardziej że nie miałem nikogo. W agencji wszyscy wiedzieli, ze jestem bratem morderców. Każdy patrzył na mnie jak na wyrzutka tym bardziej, ze niektórzy pewnie domyślili się że podobają mi się mężczyźni. Brakowało mi i rodziny i Nicholasa. Więc odszedłem do chłopaków. I niczego nie żałuję. Mam teraz prawdziwych kumpli, dodatkowo jestem razem z braćmi. Mam wszystko.-Popatrzył na mnie parkując przed domem.-Wiem, czemu zadałaś to pytanie.-Powiedział w końcu a ja spojrzałam na niego z zaciekawieniem-Wahasz się, czy nie wrócić do agencji. Ale ja ci coś powiem...-Wziął kosmetyczkę i wygrzebał w niej eliner, po czym zaczął poprawiać makijaż.-Jesteś w stanie zmienić Camerona. Bo on się tobie wydaje teraz złotym chłopakiem a w rzeczywistości jest najgorszym dupkiem jakiego znam. Jest egoistyczny, bezczelny, nieodpowiedzialny, nieobowiązkowy, zboczony, leniwy i arogancki.-Wyliczał na palcach.-I wszystkim nam ostro daje się we znaki, a Xander już sobie chwilami z nim nie radzi. Ale ty...-Wskazał na mnie palcem a ja od razu dostałam gęsiej skórki.-Ty kochanie możesz go tak przytemperować, ze będzie chodził jak w zegarku. Bo on zrobi dla ciebie wszystko, choćby nawet miała na tym ucierpieć jego duma. Proste.-Schował kosmetyczkę do schowka i upewniwszy się ze wygląda jak należy, wysiadł z samochodu. Ja po chwili zrobiłam to samo.
-Nie wiem, czy ktokolwiek rzeczywiście może zmienić Camerona.-Mruknęłam tylko. Chłopak prychnął pogardliwie i uśmiechnął się do mnie znacząco.
-Oczywiście, że może. A ty jesteś kobietą, a to znaczy że masz do tego wrodzony talent.-Teraz to ja parsknęłam śmiechem. Ten chłopak naprawdę zaczynał mnie coraz bardziej zastanawiać.
Przyjrzałam mu się kiedy wchodził na schody. Miał na sobie ciemnoczerwone rurki i obcisły sweterek w czarno szare paski. Otworzył drzwi a w progu powitał nas biały kot, który od razu zaczął ocierać się o nogę Domeina.
-Perełka...-Chłopak pochylił się i wziął go na ręce.-Gdzie moje maleństwo chodziło? Cały dzień cię nie wiedziałem...-Mówił czule do zwierzaka, niosąc go na rękach jak dziecko. Przewróciłam oczami i skierowałam się do siebie, słysząc w oddali jak Domi rozmawia z kotem.
W sypialni zastałam Lunę leżącą na grzbiecie wielkiego kota Camerona. Przez chwilę stałam zastanawiając się, jak pozbyć się bestii z pokoju tak, żeby nie stać się jej posiłkiem.
-Idź sobie...-Wyszeptałam otwierając szerzej drzwi. Kot podniósł ogromny łeb, a ja miałam wrażenie że zaraz się na mnie rzuci, jednak on wstał i wolno ruszył ku wyjściu, ocierając się przy tym o moje nogi. Zamknęłam za nim drzwi i opadłam ciężko na podłogę. Luna podeszła do mnie i zaczęła gryźć za spodnie.-Masz zakaz spotykania się z nim.-Powiedziałam chłodno.-On jest dla ciebie za duży i za stary. Poza tym z tego co wiem, to psy nie przepadają za kotami...-Marudziłam jeszcze idąc do łazienki. Roześmiałam się sama do siebie, stając przed lustrem. Pouczałam szczeniaka a sama zakochałam się w o ponad dwadzieścia lat starszym facecie. Który okazał się zwykłym, egoistycznym dupkiem.
Przebrana w piżamy leżałam w swoim łóżku i próbowałam zasnąć. Godziny mijały a ja myślałam tylko o tym, co mam zrobić z Camem. Nie chciałam, żeby taki był, a w głowie ciągle miałam słowa Domeina. Że jestem w stanie go zmienić. Chciałam, naprawdę chciałam żeby pomimo tych wszystkich przeszkód się nam udało. Tylko wydawało mi się, że to jest wierzchołek góry lodowej. Że tak właśnie wygląda prawdziwy Cam. A ja chciałam widzieć że mu zależy, czuć jego bliskość. Chciałam żeby był taki, jakiego poznałam go w agencji. Żeby ratował mi tyłek kiedy mam kłopoty, czy porozmawiał na jakiś mało ważny temat. Chciałam widzieć w nim słodkiego, zadziornego bad boya, a nie egoistycznego, zarozumiałego palanta, jakim się dziś okazał. Spojrzałam na zegarek po raz kolejny. Dochodziła czwarta rano. I dopiero kiedy usłyszałam znajomy głos Camerona dochodzący z korytarza, dałam radę zasnąć.
Obudziłam się dopiero przed południem i poczłapałam w piżamach do kuchni, mając nadzieję że wszyscy jeszcze śpią. Miałam jednak pecha bo Cam siedział właśnie na szafce i pił wodę z butelki. Bez słowa podeszłam do lodówki i otworzyłam ją.
-No cześć mała, jak tam?-Przywitał mnie jakby nigdy nic, podchodząc i łapiąc za tyłek.
-Jeszcze się kurwa głupio pytasz?-Odparłam nieco za ostro odwracając się do niego i strząsając z siebie jego dłoń. Chłopak spojrzał na mnie nieco zdumiony.
-A ty jeszcze się gniewasz? Masakra...-Mruknął wyrzucając pustą butelkę do śmietnika.-Mogłaś nie jechać...
-Jak to? Napaliłeś się na to jak jakiś dzieciak, łaziłeś za mną przez godzinę żebym z tobą pojechała, a potem odstawiasz taki cyrk i gdzieś sobie idziesz, a mnie zostawiasz?-Niemal krzyczałam oburzona.
-Jakbyś nie zauważyła, parę dni temu uciekłem z więzienia, gdzie spędziłem trzy ostatnie lata!-Warknął chyba naprawdę wkurzony.-A teraz nareszcie wszystko wróciło do normalności. Wyścigi, imprezy dom, rodzina. To dla ciebie takie trudne?-Powiedział a ja niewiele myśląc spoliczkowałam go.
-Wiesz co ci powiem? Może dla ciebie to jest normalność, ale dla mnie ona zniknęła parę tygodni temu kiedy dowiedziałam się, ze jestem częścią tego całego gówna. To by było chyba wszystko, co miałam ci do powiedzenia.-Rzuciłam krótko i wyszłam, nie oglądając się za siebie.
W życiu bym nie pomyślałam, ze on może być aż taki bezczelny. Pierdolony skurwiel. Rzuciłam się na łóżko, ale ze złości chciało mi się coś zniszczyć. Płakałam, ale nie wiedziałam czemu. Może ze smutku bo traciłam resztki nadziei na to, że mój kochany Cami jeszcze do mnie wróci, a może ze złości, bo okazał się takim dupkiem. Kiedy już się ściemniało, ktoś zapukał do drzwi. Nie odpowiedziałam. Domyślałam się, kto to jest i nie miałam najmniejszej ochoty z nim rozmawiać.
-Wyjdź!-Rzuciłam krótko, kiedy drzwi się otworzyły. Mogłam się domyślać, że i tak mnie nie posłucha.-Czyli moje zdanie już też się dla ciebie nie liczy?-Spytałam kiedy usiadł na drugim końcu łóżka. Nawet na niego nie spojrzałam. Nie chciałam na niego patrzeć.
-Zawsze się liczyło...-Szepnął.-Ja...Chciałem tylko przeprosić...-Powiedział, a kiedy nie zareagowałam dodał-Za to, jak się zachowałem. Że byłem kompletnym debilem i...I nie wiem, co jeszcze mógłbym tu dodać...Po prostu przepraszam. Wybaczysz mi?-Zapytał niemal błagalnym tonem. Odwróciłam się i zerknęłam na niego. Bawił się ściągaczem bluzy i patrzył na mnie z miną zbitego psa. I chyba naprawdę było mu przykro.
-Teraz przepraszasz, ostatnio też przepraszałeś. A jutro? Jutro za co będziesz mnie przepraszał?-Spytałam z sarkazmem. Chłopak spuścił wzrok i zacisnął usta w wąską kreskę.
-Wiem, ze spierdoliłem sprawę...
-To dobrze, że chociaż z tego zdajesz sobie sprawę.-Przyznałam, przerywając mu.-Ale to nie zmienia faktu, że ostatnio stajesz się nie do zniesienia. I jeśli dalej ma tak być to ja...
-Nie kończ...-Tym razem to on mi przerwał, szepcząc błagalnie, ale ja nie dawałam za wygraną.
-To ja nie wyobrażam sobie, żebyśmy mogli to dalej ciągnąć.-Skończyłam, drżącą ręką odgarniając włosy z czoła. Czułam łzy spływające mi po policzkach. I teraz miałam już pewność, ze były to łzy smutku i przerażenia. Bałam się, że mogłabym go stracić, ale chyba nie byłabym w stanie być z kimś takim. Ukryłam twarz w dłoniach starając się, by nie dać ponieść się emocjom. Po chwili poczułam czyjąś dłoń która lekko chwyta moją.
-Zmienię się...-Wyszeptał Cameron patrząc mi prosto w oczy. Jego spojrzenie przesiąknięte było bólem i strachem.-Daj mi szansę...Proszę.-Urwał na chwilę i przysunął się bliżej. Objął dłońmi moją twarz i zaczął gładzić kciukami moje skronie.-Pozwól mi to wszystko naprawić...Nie mogę cię stracić.-Powiedział w końcu ze łzami w oczach.
-Nie chcę, żebyś mnie tracił.-Przyznałam w końcu.-Ja tylko chcę, żebyś zrozumiał, ze nie musisz taki być.-Zdążyłam powiedzieć, zanim mnie objął. Wtuliłam się w jego bluzę i dopiero wtedy pozwoliłam sobie na prawdziwy płacz. Taki cichy, uspokajający płacz. A on wziął mnie na kolana i gładził delikatnie po włosach.
-Toje życie nigdy nie było normalne...-Zaczął w końcu kiedy już się trochę uspokoiłam. Popatrzyłam na niego i dopiero kiedy uśmiechnął się lekko, podając mi chusteczki, uświadomiłam sobie, że muszę koszmarnie wyglądać.-Chciałem tylko powiedzieć...że zawsze byłaś częścią tego gówna, tylko tego nie pamiętasz. I to jest po części moja wina...
-Jak to?-Popatrzyłam na niego odsuwając się nieco.
-Dzięki moim zdolnościom mam wpływ na myśli innych ludzi. Nie potrafię tworzyć fałszywych wspomnień, za to te prawdziwe mogę skutecznie blokować.
-Co chcesz przez to powiedzieć?-Zdjął mnie sobie z kolan i posadził obok, po czym sam usadowił się wygodnie na łóżku.
-Że są momenty z twojego życia, których nie pamiętasz, pomimo że powinnaś.-Popatrzyłam na niego i wytarłam nos w kolejną chusteczkę.
-Możesz je jakoś odblokować?-Chłopak spuścił na chwilę wzrok ale zaraz spojrzał na mnie czarnymi jak węgle oczami. Wyglądały jak oczy potwora z jakiegoś filmu. Jak na tamtym malunku na ścianie w jego pokoju. Chłopak nie odpowiedział na moje pytanie tylko pokiwał twierdząco głową, po czym uniósł mój podbródek i zaczął przewiercać mnie wzrokiem na wylot. Czułam się coraz słabiej, aż w końcu kiedy byłam już bliska omdlenia, zalała mnie fala obrazów i głosów...

Ten rozdział był co najmniej dziwny i dołujący i Cam w nim też był taki...chwilami okropny. W sumie to sama nie wiem, co o tym wszystkim myśleć, ale mogę zdradzić, że w następnym będzie kilka naprawdę ciekawych scenek z przeszłości bohaterów. Jak myślicie, Cami się zmieni, czy to tylko taka ściema?  Piszcie, co sądzicie na temat Domeina. I komentujcie, komentujcie, bo obserwatorów przybywa, a komentarzy nie bardzo... :) 
Sekretna 

15 komentarzy:

  1. Owszem rozdział trochę dołujący, ale zarówno Cam jak i Eva potrzebowali takiej chwili, aby wyjaśnić sobie wszystko.
    Dobrze, że dziewczyna postawiła wszystko na ostrzu noża! Cameron musi wiedzieć, że zachowuje się karygodnie..
    Mam nadzieję, że te obietnice o zmianach są szczere i się postara!
    Co do Domiena, jest mi go tak strasznie szkoda! Jego życie od początku było nie za ciekawe! Musiał się czuć okropnie widząc jak się różni od innych i obserwować, że według nich to chore!
    Zdecydowanie to świetny chłopak!
    Czemu urwałaś w takim momencie? :((((
    Czekam na następny rozdział ! :*
    Ściskam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Super !!! Nie spodziewałam się że Cam będzie chciał się zmienić ;) czekam na następny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja... ja wiedziałam, że on jest gejem.. no ale.. jakoś.. taki słodziak z niego *-*
    Cam mnie wkurwił, zachował się jak szczurowaty debil. Mam ochotę pierdolnąć w ten ryj.. Eva.. boże ta dziewczyna jest niesamowita.
    Czekam na następny. Życzę weny i całuski :*

    OdpowiedzUsuń
  4. swietne opowiadanie tak jak ten rozdzial:P nie pisze nic o bohaterach bo tego nie lubie czekam na next:* karolina

    OdpowiedzUsuń
  5. Cam ma szczęście, że przeprosił Evę, bo po tym jak się zachował,miałam ochotę mu oberwać łeb. Niezbyt to humanitarne, ale taka prawda.
    Domein mnie zaskoczył. Myślała,że on jest taki trochę wyobcowany i nie będzie się garnął do poznawania nowych ludzi, a w szczególności Evy. Nie wiem, dlaczego takie odniosłam wrażenie, ale dobrze, że było ono mylne. Naprawdę ten chłopak mnie zaskoczył. Widać, że dla braci zrobiłby wiele, ale nie pójdzie za nimi ślepo w ogień. On ma swoje zasady i bardzo mnie cieszy, że się ich trzyma. :)
    Xander również wyszedł tutaj bardzo pozytywnie po tym, jak najechał na Cama zaraz na początku rozdziału. :) Cieszyłam się, że ktoś zwrócił chłopakowi uwagę, a tym bardziej, że był to właśnie Xander. Zaczynam go naprawdę lubić! :D
    I muszę dodać, że Eva na pewno jest w stanie uziemić Camerona, ale musi się do tego odpowiednio zabrać. Musi tego chcieć, a nie robić na siłę. Ale ta dziewczyna pomimo młodego wieku jest zdolna do takich czynów i o nią się nie martwię. Da radę! :)
    Pozdrawiam!! :**

    OdpowiedzUsuń
  6. Powiem, a raczej napiszę tylko tyle... świetne.
    Nic dodać, nic ująć.
    Zapraszam do mnie na nowy rozdzialik.
    Czekam na nn^^
    Pozdrawiam,
    Paula
    www.fantasymilosc.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Myślę, że Cam zmieni się, wątpię, żeby był na tyle lekkomyślny, żeby zaryzykować stratę Evy.
    Domein jest świetny, no nie wiem co mam napisać o nim, wydaje się być naprawdę sympatyczny. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Heeej. :*
    Przepraszam, że po raz kolejny przybywam późno z komentarzem, ale już dosłownie wszystko wali mi się na głowę. Rozdział przeczytałam już wcześniej, ale jakoś nie mogłam zebrać myśli do skomentowania. No w sumie nadal ciężko mi z tym idzie, ale nie chcę już dłużej zwlekać.
    Zacznę od Xandera, bo w sumie od niego rozpoczyna się cały rozdział. Mimo swojego wrodzonego dziwactwa, jest też odpowiedzialny. To słodkie, że pomyślał o Evie i o tym, że mogła czuć się po prostu źle, niekomfortowo i mogła być przerażona i wystraszona dodatkowo, podczas gdy Cam miał z tego znakomitą rozrywkę.
    Swoją drogą Cam naprawdę zachował się tu nie fajnie i trochę egoistycznie, bo mógł pomyśleć, że przecież nie jedzie sam! Niedobry. Czasem, czytając coś o nim, mam wrażenie, że gdzieś tam w nim drzemie jeszcze dzieciak, który raz na jakiś czas ujawnia się. Nieładnie zachował się też, gdy od tak po prostu sobie poszedł, zostawiając Evę na pastwę losu.
    Dobrze, że Domein zawiózł ją do domu. Swoją drogą mimo tego, że sama jego postać wydaję mi się lekko ‘’pizdusiowata’’ – nie wiem dlaczego xD , jest dobrym i fajnym chłopakiem. Podoba mi się, że jest szczery i otwarty i nie wstydzi się tego, że jest homoseksualistą i ma swój, co prawda dziwny, ale własny styl. Fajnie, że pojawiło się go trochę więcej, bo dzięki temu można poznać lepiej jego historię. Myślę, że mogę śmiało powiedzieć, że go polubiłam.
    Teraz przejdę do Evy. Mimo tego, że Cam postąpił nieodpowiedzialnie, moim zdaniem trochę przesadziła z tą całą aferą. Jak to niektórzy mawiają – „widziały gały co brały”. Doskonale wiedziała czym chłopak się zajmuje, jakie prowadzi życie, że morduje itp., nie powinna się tego czepiać. Jedyny powód na złości to chyba jedynie to, że mógł zabić i ją i siebie, przez swoją nieumyślność. Całe szczęście, że dobrze radzi sobie za kółkiem i uniknęli tego. Tak samo mogła robić mu pretensje, że sobie poszedł skoro tak ją wcześniej prosił żeby jechała. To też jest całkowicie nie fair. Ale mimo wszystko to też nie powód żeby myśleć nad rozstaniem.
    Mimo tego, wydaje mi się, że Eva go bardzo kocha skoro aż tak przejmuje się wszystkim i robi mu takie porządne kłótnie. Podobno jak ktoś tak ma to miłość jest silna. :b A czy to prawda, nie wiadomo…
    W pewnym sensie nie rozumiem też dlaczego Eva chce go zmieniać, skoro właśnie TAKIEGO go pokochała.
    A co do końcówki – już nie mogę się doczekać przez nią kolejnego rozdziału, bo jestem ciekawa tych ‘’wyciętych’’ wspomnień.

    Nieładnie, bez sensu i nieskładnie, ale na nic lepszego mnie niestety nie stać. Wybacz.

    fatal—love.blogspot.com
    ściskam :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Ciekawe, ciekawe.
    Choć Cam był tutaj taki... czasem wnerwiający...? Pod koniec tak smutno, a z początki irytująco xD Nie wiem jak to ująć.
    Jeśli chodzi o Domeina... To luzik. Spoko z niego chłopak. :)
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Hej kochana!;)
    Mam u Ciebie trochę zaległości, ale mam już na szczęscie wakacje, siedzę sobie na słoneczku, opalam nóżki, więc z wielką chęcią dodałam do tego jeszcze czytanie Twojego świetnego opowiadania. Przy okazji, bardzo dziękuję za komentarz u mnie!:*

    Pytałaś, co sądzimy na temat Domeina. Ja osobiście go polubiłam. Co prawda jest gejem, a ja zbyt tolerancyjna nie jestem, ale widać, ze ma o wiele więcej oleju w głowie niż Cam. Spodobało mi się jak obronił Evę i jak nawrzucał bratu. Miałam ochotę przybić mu piątkę, bo jestem identycznego zdania jak on. I cieszę się, ze dziewczyna miała okazję porozmawiać z nim tak w cztery oczy. Sporo się dowiedziała i przede wszystkim wie co robić. Jest jedynym ratunkiem dla znienawidzonego przeze mnie Cama i mam nadzieję, że obierze sobie za cel zmienienie go. To będzie okropnie trudne, zdaje sobie z tego sprawę, ale jestem pewna, że Cam nie jest do końca zły. W końcu Eva w czymś się zakochała. Musi mieć jakieś dobre cechy, nad którymi wystarczy popracować. No i najważniejsze - [przyznał się w końcu do winy i przeprosił. Tylko nie jestem pewna, czy do końca wie za co. Spodobało mi się również to, jak ona go potraktowała. Nie rzuciła mu się od razu w ramiona tylko dała sobie na wstrzymanie. Może dzięki temu Cam zobaczy, że nie tak łatwo jest naprawić błędy i będzie ich w przyszłości unikał. Lecę do następnego;)

    OdpowiedzUsuń
  11. A mnie tam nie zdołował. Uważam, że Eva dobrze postąpiła, że zrobiła mu awanturę. Jak chce z nią być, to niech się spróbuje zmienić. Nie mówię tu, żeby cały, ale niech spróbuje chociaż po części być mniej brutalny i egoistyczny. Bo czasami mam wrażenie, jakby on wpadał w obłęd, kiedy przychodzi adrenalina. A Xander zachował się świetnie. No i podobało mi się, że było co nieco o Domeinie. Ale z tymi wspomnieniami to mnie zaskoczyłaś. W życiu nie spodziewałam się, że Cam może blokować czyjeś wspomnienia. to mnie strasznie ciekawi!

    OdpowiedzUsuń
  12. Lubię Doma, jest taki... Nie wiem jak to określić, taki inny od dwóch pozostałych bliźniaków i chyba dlatego, go lubię. Też bym się zdziwiła na miejscu Evy, gdybym spotkała chłopaka, który wozi w samochodzie tusz do rzęs i tego typu inne rzeczy.
    Irytuje mnie ta nietolerancja ludzi wobec "innych", jeśli nie jesteś taki, jak cała reszta społeczeństwa, to nie masz czego tutaj szukać. Grrr.
    Na szczęście odraza do homoseksualnych ludzi jest na wyginięciu, nie wspominam tu o naszym kraju, bo tu... Lepiej nie kończyć, bo co obrażać i używać wulgarnych słów, prawda?
    Podobało mi się to, że Dom nie ukrywał przed Evą tego, jaki jest jego brat. Powiedział szczerze jak się zachowuje, ale dodał, że to właśnie dziewczyna może go zmienić, bo tak jest. Cam zachowuje się całkowicie inaczej przy dziewczynie i pewne jest, że zrobiłby dla niej wszystko, bo już nie raz to udowodnił.
    Kolejna kłótnia między nimi i kolejny raz Cam przeprasza Evę. Coś czuję, że dziewczyna kolejnych przeprosin nie wytrzyma i mimo, że kocha go, postanowi odejść.
    Ciekawi mnie jakie wspomnienia mężczyzna ukrył przed nią i co zobaczy.
    Idę czytać dalej.

    OdpowiedzUsuń
  13. No Eva. Dawaj. Nie daj się mu. Trzeba tego idiotę do porządku trochę przywołać. ;D Na serio uważam że Camowi przydałoby się wiadro lodu prosto na łeb. Może wtedy by się opamiętał i zaczął zachowywać jak cywilizowany człowiek. -.- Choć zaczynam mieć trudności w dostrzeganiu u niego oznak człowieczeństwa.
    No ale chociaż przyszedł przeprosić i błagać o wybaczenie. Być możne nie jest jeszcze tak zupełnie stracony. ;)
    Oki doki, no to lecimy dalej c:

    OdpowiedzUsuń
  14. Święta, święta... No wiadomo. Zrobiłam sobie przerwę, żeby trochę poczytać książki spod choinki, bo dokładając do tego jeszcze lekturę, brakuje mi doby ;c W każdym razie, polubiłam Doma. Może dlatego, że wydaje mi się rozsądniejszy od braci (choć Xander też się fajnie zachował) i ogólnie dobrze, że wybawił Evę z tej całej sytuacji.
    No a Cam... Nie powinien robić Evie wyrzutów, skoro sam ją prosił o wzięcie udziału w wyścigach, ale dobrze, że chciał przynajmniej przeprosić. Coś czuję, że takie kłótnie będą w ich związku dość często, biorąc pod uwagę ich charaktery.
    I kompletnie nie wiem, co myśleć o tym, że Cam mieszał we wspomnieniach Evy. Jeśli to było coś dramatycznego, to w sumie okej, chciał jej pomóc, ale z drugiej, teraz Eva wrzucona jest na głęboką wodę, więc w sumie to i tak na nic się zdało... Plus, miała prawo sama zdecydować co chce pamiętać i tak dalej...

    OdpowiedzUsuń
  15. Ehh ten Cameron to wstydu nie ma. Najpierw straszy Evę swoją szaloną jazdą, a potem niczym się nie przejmując, idzie sobie gdzieś i ją zostawia. No dupek po prostu. Coś myślę, że słodycz i bycie złym nie idą w parze. Ciekawe, czy Evie uda się go "naprawić". Wątek jedynej dziewczyny która nagle staje się dla faceta całym światem i najgorszy typ postanawia się dla niej zmienić, jest bardzo popularnym motywem, więc zakładam, że tak właśnie się stanie.
    Domi w tym rozdziale był naprawdę uroczy. Nie wiem czemu, ale naprawdę lubię jego postać. Ciężko się dziwić, że wozi ze sobą cały ekwipunek do malowania, skoro sam robi sobie makijaż ;) Tutaj zachował się naprawdę dobrze. Zabrał Evę do domu i próbował uspokoić. Po prostu go lubię. Kropka ;)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń