czwartek, 16 stycznia 2014

Mo­je ży­cie to po­goń w niez­na­ne...cza­sami zas­ka­kujące, ale często przyk­re...jed­nak w każdej sy­tuac­ji uczę sie cze­goś nowego.

Pierwsze co pamiętam, to okropne łupanie w głowie. I ciemność. A potem zaczęłam sobie wszystko przypominać. Poderwałam się na łóżku, chcąc zacząć krzyczeć, ale to co zobaczyłam, totalnie mnie zszokowało. Leżałam (a właściwie siedziałam) na całkiem wygodnym łóżku, w małym pokoju. Ściany były pomalowane na zielono. Po drugiej stronie  stało drugie łóżko takie same jak to, na którym ja spałam a obok niego białe drzwi. Na posłaniu naprzeciwko mnie leżała jakaś dziewczyna ze słuchawkami w uszach, czytająca książkę. Jak tylko mnie zobaczyła wyjęła słuchawki z uszu.
- Wstałaś już? To dobrze. Jestem Bonnie Hael. Twoja przewodniczka po agencji. - Wstała i wyciągnęła do mnie rękę na powitanie, ale widząc że nie zamierzam odwzajemnić gestu, szybko ją opuściła. -Swoją drogą straszny z Ciebie śpioch. Zaraz...
- Gdzie ja jestem do jasnej cholery?! - Wydarłam się na cały pokój, nie dając jej skończyć. Pożałowałam tego, bo głowa zabolała mnie jeszcze bardziej. Czułam się, jakbym miała kaca. Ja pierdzielę. Nieprzyjemne uczucie. Miałam milion pytań, które chciałam zadać tajemniczej blondynce, ale zanim zdążyłam to zrobić, postanowiła mnie nieco oświecić. 
- Eva, spokojnie. Jesteś w siedzibie głównej tajnej agencji, na oddziale edukacyjnym, mieszczącym się w Las Vegas. Zaraz zadzwonię po twoją mamę... - Wyjęła telefon i zaczęła czegoś w nim szukać.
- To jej tu nie ma?! I jakim cudem ja się nagle znalazłam w Las Vegas? jeśli to ma być jakiś głupi żart, to on mnie wcale nie śmieszy! - Rozejrzałam się jeszcze raz po pokoju. Las Vegas? Też mi coś. Mogli wymyślić coś bardziej oryginalnego. Chwila, moment... - Gdzie mój tata? - Spytałam, przypominając sobie scenkę, zanim no wiecie... Odleciałam. Momentalnie na skórze poczułam nieprzyjemne dreszcze, kiedy przed oczami zobaczyłam krwawiącego mężczyznę. - Co z nim?
- On nie żyje, Eva. Wczoraj był jego pogrzeb. Przykro mi. - Dziewczyna spojrzała na mnie przygryzając wargi, jakby nie wiedziała, czy coś jeszcze dodać. Poczułam jak łzy napływają mi do oczu. Nie rozpłaczę się. Nie tutaj i nie przy niej. Zacisnęłam zęby, przyglądając się jej z nieufnością. 
- Kłamiesz! - Oskarżyłam ją mierząc nienawistnym wzrokiem. 
- To prawda, Evo. Byłaś nieprzytomna prawie cztery dni. Dzisiaj Boże Narodzenie. Chyba nieodpowiedni moment, żeby życzyć wesołych świąt? - Spytała siadając obok mnie. Nawet nie zauważyłam, jak mocno ściskam poduszkę w rękach. - Wiem, że to wszystko wydaje się trudne, ale...
- Strzelali do mnie! - Wydarłam się do niej - I zabili mi ojca! A ty mówisz, że to trudne? Jestem na drugim końcu świata, i nawet nie było mnie na jego pogrzebie! - Krzyczałam ze łzami w oczach. Poczułam jak moje ciało ogarnia nieprzyjemne zimno i bezradność. Dziewczyna przysunęła mnie do siebie i przytuliła mocno. To dziwne, bo nawet jej nie znałam.
- Wiem mała. Wiem jak to jest. Zabili moich rodziców jak miałam czternaście lat. Rozstrzelali ich na moich oczach. Rozumiem Cię. I postaram się Ci pomóc. Nawet nie wiesz, jak bardzo jesteś cenna. Szukaliśmy Cię od lat, nawet nie wiedząc, czy żyjesz. Dopiero Cameron zgodził się nam pomóc, co dziwne, bo zwykle tacy jak on nie chcą nam pomagać. - Popatrzyła na mnie, podając mi chusteczki. mimowolnie skupiałam się na tym, co mówi, próbując powstrzymać napływające łzy. Chwila... Czy ona wspomniała o Camie? Przecież jego też postrzelili...
- Co z Cameronem? - Spytałam. Jakby nie było, uratował mi życie. - I z Calebem?
- Caleb jest teraz w skrzydle szpitalnym, ale nic mu nie będzie. - Zamyśliła się na chwilę, po czym dodała: - A o Parkera bym się nie martwiła. Z gorszych opresji wychodził cało.
- Mogę się zobaczyć z nimi? I z mamą?- Wiedziałam, że zachowuję się jak dziecko, krzycząc: Ja chcę do mamy! Ale w końcu miałam do tego prawo, w obecnej sytuacji. I dziwiłam się, że to właśnie nie kobieta jest ze mną w takiej sytuacji, ale myślałam, że też przechodzi żałobę. 
- Twoja mama wczoraj po pogrzebie razem z Margaret poleciała do Polski, dokończyć kilka spraw. Przyleci jutro wieczorem. Do tej pory ja się tobą opiekuję. To w sumie fajnie, bo i tak w święta nikogo prawie tu nie ma. Póki co, musisz jeszcze wypocząć. Proponowałabym Ci wziąć prysznic. Ja skoczę po coś do jedzenia. - Powiedziała, wpychając mnie do łazienki.
- Ale jak to?- Stałam w drzwiach małej łazienki, gapiąc się w swoje odbicie w lustrze. Rzeczywiście, najlepiej to ja nie wyglądałam. Przetłuszczone, skołtunione włosy, pogięte ubranie i twarz cała we łzach .Naprawdę pilnie potrzebowałam się wykąpać. Albo umrzeć. Zabili mi ojca, a  Bonnie wręczyła mi ręcznik, szlafrok i sporych wielkości kosmetyczkę jakbym pierwszy raz nocowała u nowej koleżanki.  To bolało jeszcze bardziej. 
- Tak to mała. Z zasady wiem, że nie ma co myśleć o przeszłości. Co chcesz na śniadanie? - Spytała, biorąc telefon z szafki.
- Cokolwiek. - Wątpiłam, żebym mogła cokolwiek zjeść. 
Położyłam kosmetyczkę na szafce w łazience. w środku był balsam do ciała, żel pod prysznic, szampon i odżywka. Powąchałam balsam. Miętowy... Ktoś potrafił poprawić mi nastrój.
- Więc mogę ci zaproponować tosty z dżemem i... Tak w sumie, to tylko tosty z dżemem. Nie uczą nas tu gotować. Właściwie to i dobrze, bo pewnie puściłabym wtedy z dymem całą agencję. Wracam za dziesięć minut. - Powiedziała, wychodząc z pokoju.
 Czyli podsumowując:
 Mój tata nie żyje, a moja mama jest na drugim końcu świata.
Przespałam cztery dni z życia, budząc się w pokoju jakieś dziewczyny, która nie wiadomo dlaczego, zachowuje się jak moja najlepsza przyjaciółka.
Jestem tak cenna, że ktoś chce mnie zabić.
 Po prostu wyśmienicie. I pomyśleć, że jeszcze tydzień temu największym moim problemem było zagrożenie z matmy. Poezja. 
Wychodząc z łazienki zastałam Bonnie z kubkiem herbaty w ręku.
- Twoje jest na biurku. - Wskazała ręką na tacę postawioną na blacie.
Cały talerzyk tostów z dżemem i kubek ciepłego kakao. Naprawdę nie spodziewałam się, że jednak będę mogła cokolwiek z tego przełknąć Ale wiecie, jak to jest, kiedy tyle czasu nie ma się nic w ustach. No dobra, pewnie nie wiecie. Ja też do tej pory nie wiedziałam. Tak, czy owak jeszcze nigdy nie pochłonęłam takiej ilości żarcia, w tak krótkim czasie. 
- No, to jakie masz pytania, skarbie? - Spytała blondyna, kiedy już zjadłam i przebrałam się w za dużą na mnie bluzę i moje dżinsy i położyłam się na łóżku. Właściwie nie miałam ochoty na rozmowę. Chciałam żeby wręczyła mi mój telefon i słuchawki i sobie poszła. Nie byłam na pogrzebie własnego ojca... 
W końcu widząc, że nie pozbędę się jej tak łatwo, postanowiłam zadać te najbardziej nurtujące mnie pytania:
- Po pierwsze, Gdzie ja jestem? I nie mów, że w Las Vegas, bo to już wiem.
- Wiesz, co to jest FBI, tak? - Spytała patrząc gdzieś przez okno.
- No, tak.
- No właśnie, na tym rzecz polega. Wszyscy wiedzą, co to jest FBI, nie wspominając o policji, ale prawie nikt nie wie, czym jest agencja. Działamy prawie tak samo, i czasami z nimi współpracujemy, ale w gruncie rzeczy zajmujemy się dużo większymi sprawami. Na całym świecie. Nasi agenci, to elita elit. A tu, gdzie się teraz znajdujemy, jest jedyna taka instytucja, która ma uprawnienia do szkolenia młodych agentów. Rocznie przyjmuje się tutaj ponad trzydziestu uczniów z całego świata. Są to ludzie zwykle w wieku piętnastu do szesnastu lat. Niezwykle uzdolnieni w różnych dziedzinach. Nasza organizacja obejmuje wszystkie kontynenty, a uczniowie po czterech latach nauki są wysyłani do wszystkich państw na świecie. To jest to, o czym ty, jako uczennica powinnaś najpierw wiedzieć. - Powiedziała, jakby to była regułka wykuta przez nią na pamięć. Ziewnęłam głośno. Mimo wszystko wsłuchiwałam się w jej słowa, bo brzmiały one nieprawdopodobnie. I nadal miałam dziwne wrażenie, że jestem w ukrytej kamerze. Za dużo faktów na raz. 
- Prześpij się teraz. Wieczorem pokażę ci większość budynku. - Mruknęła otwierając książkę.
- Zaraz, moment. A tak właściwie, to kto chce mnie zabić? - Spytałam układając się na łóżku.
- Zabić? - Uśmiechnęła się, jakbym ją bardzo rozśmieszyła. - Eva, ty jesteś dużo bardziej wartościowa żywa, niż martwa. - Zamyśliła się na chwilę - Ale  o tym, to nie ja powinnam z tobą rozmawiać. Prześpij się, potrzebujesz dużo energii, bo jakby nie było, opuściłaś prawie całe pierwsze półrocze szkoły. Musisz to jak najszybciej nadrobić.
- Jak to szkoła? - Podniosłam jeszcze głowę z poduszki.
- No normalnie, mała. Chyba nie myślałaś, że wszyscy będą w kółko nad tobą skakać. Musisz nauczyć się, jak się bronić sama. A nigdzie nie nauczysz się tego tak dobrze, jak w akademii szkolącej tajnych szpiegów. - Uśmiechnęła się do mnie, po czym założyła słuchawki i zajęła się czytaniem książki.
Mówiła o tym, jak o najnormalniejszej w świecie rzeczy. Dla mnie to wszystko nie było takie proste. O dziwo byłam naprawdę zmęczona, dlatego niektóre fakty trochę mi umykały, ale może to i lepiej. Pewnie gdybym zaczęła się nad tym głębiej zastanawiać, zemdlałabym po raz kolejny. 
 Ja pierdzielę, Eva. W co ty się wpakowałaś?             
Dobra, wiem, że nic się nie dzieje i w ogóle, bo pewnie po końcówce ostatniego rozdziału to chcielibyście, żeby było dużo akcji, ale cóż. Dodałam stronkę z postaciami, a na górze macie kochanego Camerona. Wiem, że niektórzy nie lubią Tokio Hotel, ale Tom idealnie nadawał się do postaci Cama. Komentujcie również stronkę z postaciami. Myślę, że dobrze dobrałam bohaterów. O, i zapomniałabym. Pod poprzednim postem 8 komentarzy. Wielkie dzięki :*Do poniedziałku dodam kolejnego posta, i ogólnie teraz postaram się je częściej dodawać. No i jak dało się zauważyć, to na próbę wzięłam sobie do serca wasze rady, i postanowiłam inaczej zapisywać wypowiedzi. Piszcie, czy się podoba, czy mam wrócić do poprzedniego stylu. 
Pozdrawiam i całuję :*
Sekretna     

23 komentarze:

  1. Mi najbardziej podobał się początek, w ogóle całość mi się podobała ale było jak wspomniałaś mało akcji niestety. Czekam na kolejny dział !!! Pozdro ;*
    Ps. Świetna fotka Camerona ( Toma )

    OdpowiedzUsuń
  2. Mi również, tak jak przedmówczyni, rozdział bardzo się podoba. Mało w nim akcji, jednak moim zdaniem, nie każdy rozdział musi być nią przepełniona. Dodaję bloga do obserwowanych i z niecierpliwością czekam na nową notkę.
    Serdecznie pozdrawiam i zapraszam do siebie : http://hope-i-jonathan.blogspot.com/

    P.S. W tekście wyłapałam kilka literówek i chyba dwa zdania rozpoczęte od małej literki. I proponuję wyjustować tekst, wygląda wtedy o wiele estetyczniej :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie czytałam od początku wszystkich wpisów ze względu na ograniczony czas, ale nadrobię to może w przyszłym tygodniu. Podoba mi się tytuł. To znaczy on podoba mi się szczególnie, bo do gustu przypadł mi cały rozdział. Ostatni akapit - jakbym siebie w 1 klasie liceum widziała. Tyle uciechy, że nowi chłopcy. A tu niestety... Ale wiadomo, że nieziemskie ideały istnieją tylko w opowieściach. I w takiej opowieści taki nieziemski ideał dziwnym trafem wpadłby w moje sidła :P
    Taka maluśka uwaga, np:
    "- Zabić???- Uśmiechnęła się, jakbym ją bardzo rozśmieszyła." Przed drugim myślnikiem także powinna znaleźć się spacja.
    Ogółem wydaje mi się, że cała historia jest mega wciągająca, pomimo, że opieram swoje zdanie na jednym wpisie (póki co).
    Bardzo mi miło, że czytasz mojego bloga i niezmiernie się z tego cieszę.
    Pozdrawiam, http://love-fun-soul.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Naprawdę fajne. Jest kilka powtórzeń, ale nie rażą :) Zapowiada się ciekawa akcje, więc czekam z niecierpliwością. Nie będę ci opowiadać jak to cudnie i wspaniale, bo przecież nie tego oczekujesz. Podobał mi się fragment o kosmitach ^^ xD Las Vegas.. ciekawie się zapowiada, nie powiem i czekam na nexta. Daj znać jak sie pojawi ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. No wspaniale. Eva dowiaduje się tylu niesamowicie szokujących rzeczy, a oni każą jej na koniec chodzić do szkoły i się samej bronić. Jak? I przed kim? Totalnie nie rozumiem. Czekam na następny. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Czy istnieje mozliwość abys wyłączyła weryfikację obrazkową? Byłoby o niebo łatwiej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. już :) Sama tego nie lubię, myślałam, że już dawno ją wyłączyłam :P

      Usuń
  7. Rozdział cudowny!!!
    A ty masz niesamowity talent dziewczyno!!!
    Z niecierpliwością czekam na następny i życzę dużo weny, abyś napisała go jak najszybciej ;)))

    Jakbyś chciała zwiastun na bloga to pisz na moim blogu* w spamie, a jeżeli nie to sorka za spama ;)
    +obserwacja za obserwacje?
    * http://wish-youu-were-here.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo podoba mi się Twój nowy sposób pisania wypowiedzi. Są bardziej czytelne i poprawne;) A co do treści, jestem pod wrażeniem. Ale Eva nie będzie miała teraz łatwo... To chyba za dużo wiadomości i zdarzeń na tak krótki czas. Śmierć taty, pogrzeb, na którym jej nie było. Nie wiem jak ona sobie z tym poradzi. Przeżyła straszną tragedię, ale mam nadzieję, że jakoś się po tym pozbiera. No i jeszcze ta agencja.. jestem strasznie ciekawa, co takiego ma w sobie Eva, że jest taka potrzebna. Niecierpliwie czekam na kolejny rozdział!:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Miałam napisać komentarz pod rozdziałem ósmym, ale ten wydał mi się tak niedorzeczny, że aż ręce opadają. Słoneczko popracuj nad opisami emocji bo według Twoich opisów Eva jest nieczułą dziewczyną, której umarł ojciec a ona myśli o nowych chłopakach, których pozna. Cóż, ja na miejscu jej matki wysłałabym ją do psychiatry w celu ujawnienia jakiejś choroby i podjęciem leczenia.
    Jakby mój ojciec umarł, byłabym w Las Vegas w tajnej agencji, która szkoli super szpiegów i nie dość, że przespałabym pogrzeb to nie byłoby mojej matki od, której zażądałabym wyjaśnień to uwierz mi, ale raczej, aż tak spokojna bym nie była i w sumie, każdy człowiek by nie był. Domagałabym się aby ktoś wreszcie mi powiedział o co chodzi a nie przyjęła to wszystko ze spokojem godnym medytujących mnichów. Teraz to, aż się zdenerwowałam. To niedorzeczne i nawet na szok tego nie można zwalić! Właśnie szok... Eva chociaż troszeczkę powinna być zszokowana a nie ona na spokojnie wszystko przyjmuje tak jakby Klaudia lub jej druga przyjaciółka poinformowała ją, że idą dzisiaj na kawę i zapalić.
    I uważam, że okropnie byłoby wprowadzać cię w błąd, że jest cudownie i masz mega talent. Otóż nie, do jakiegokolwiek poziomu brakuje Ci wiele, ale powoli bardzo powoli idziesz naprzód. Szkoda, że tak wolno, ale cóż nie dziwię się zbytnio, kiedy nie posiadasz czytelników, którzy porządnie by cię opieprzyli za to ja partolisz robotę, którą mogłabyś wykonać świetnie.
    Nie skreślam cię i mam nadzieję, że tak bardzo nie będziesz zła na mnie za to, że jako jedyna potrafię ci wytknąć błędy.

    Idę czytać dalej, plus zmień kolor swojej części do czytelników, bo cholernie bolą oczy.

    Marna [ucieczka-milosci.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  10. " Zaraz powie, że kosmici też istnieją. Czy ja jestem w ukrytej kamerze?" Rozwaliłaś mnie. Mało akcji? Jak czytałaś u mnie to jak "Porwali" jusa to tez nagle znalazl sie u siebie w łóżku. xD Resztę dokończę jutro rano, o ile dam rade z tą czcionką. No ale cóż raz się żyje.

    OdpowiedzUsuń
  11. No, może w tym rozdziale nie ma akcji i jest trochę krótki, ale zdaje się tak tylko dlatego, że pierwszy rozdział był po prostu ŁAŁ.
    Zapomniałam wspomnieć, że szablon jest śliczny
    Dobra idę czytać dalej.

    OdpowiedzUsuń
  12. Szkoda mi Evy. W końcu widziała śmierć ojca... Ale ja na jej miejscu bym chyba oszalała po tej strzelaninie i gdybym się obudziła w nieznanym miejscu po 4 dniach :D I czyli jednak nikt nie chce jej zabić. a jak nie, to wykorzystać? masakra, ale to wszystko pokręcone. o co chodzi? może w następnym rozdziale się dowiem choć trochę więcej!
    W ogóle to zapomniałam: cudowny szablon, te kolory są urzekające!

    OdpowiedzUsuń
  13. Super. Swietnie piszesz i wogole masz pomysly czekam na nastepny rozdIal

    OdpowiedzUsuń
  14. Hmm po poprzednim rozdziale spodziewałam się, że rozwiniesz akcję tak wartko jak poprzednio. Nie będę jednak narzekać, bowiem takie rozdziały też są konieczne. (Sposób zapisywania dialogów stał się poprawny, ale to już chyba wiesz). Dla bohaterki cała ta sytuacja musi być wyjątkowo trudna. Utrata bliskiej osoby i jeszcze te przytłaczające informacje na temat całej tej agencji. Moim zdaniem Bonnie jest zbyt serdeczna. Przecież dziewczyny się jeszcze nawet nie znają, a ona zachowuje się tak poufale, jakby były przyjaciółkami z dzieciństwa. Nie dziwię się, że Eva potrzebuje wyjaśnień - ja też mam całą armię pytań - i mam nadzieję, że Caleb i Cameron co nieco pomogą w tej kwestii. Jestem bardzo ciekawa jak to się dalej rozwinie ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja w sumie też po pierwszym rozdziale spodziewałam się jakiejś większej akcji. Chyba trochę się zawiodłam. Ale tylko trochę, bo doskonale zdaje sobie sprawę że takie wprowadzenia też są potrzebne i sama, gdy pisze nie wrzucam od razu strzelaniny. Najpierw trzeba wyjaśnić parę kwestii. :D Straszne to przez co przeszła Eva. Ja bym chyba się załamała. I mogliby mnie wieść prostą drogą do psychiatryka.
    Poza tym rozbrajają mnie uwagi Evy typu "I pomyśleć, że jeszcze tydzień temu największym moim problemem było zagrożenie z matmy" Już mi się spodobała. :P
    Bonnie natomiast wydaje mi się taka sztuczna. Zgrywa dobra i miłą, ale jakoś średnio mi idzie odczuwanie wobec miej choć grama sympatii.
    No i szkoła dla szpiegów. O będzie się działo. Jeszcze do tego Cam. No. Lece dalej ^.^

    OdpowiedzUsuń
  16. Cieszy mnie to, że Eva ma zagrożenie z matmy :D To tak samo jak ja. I trochę to dziwne, że nie była na pogrzebie ojca. Lecę czytać dalej, ale opo nawet fajne : ) Będę czytać dalej.

    OdpowiedzUsuń
  17. O mój Jezu! Jak to Los Angeles?! Dlaczego przenieśli tam Evę? No nie. Ja bym się załamała. Śmierć ojca, jestem cenna i ktoś mnie chce, ale nie chce mnie zabić, jestem w Los Angeles, miliony kilometrów dzieli mnie od mamy. I jeszcze ta cała szkoła... Czego będą ją uczyć? Strzelać, bić się, zabijać? Chyba bym się powiesiła XD
    Podobał mi się tekst o zagrożeniu z matmy XD Też byłam zagrożona w pierwszej i drugiej klasie gimnazjum, a na półrocze wyjechałam na 3 XD

    OdpowiedzUsuń
  18. Szczerze podziwiam Evę, że tak dobrze się trzyma. Ja na pewno bym się załamała po czymś takim. A ona w dodatku musi teraz zaczynać jakieś treningi, właściwie nie wiadomo dlaczego. Mam nadzieję, że w następnym rozdziale pojawią się chłopaki ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Hej, wracam z nowym komentarzem. :D Przepraszam, że tak wolno idzie mi to nadrabianie, ale mimo, że ą ferie, ja mam mnóstwo czasu zajętego. :/ Ale nie będę się tu tłumaczyć, przejdę do rozdziału.
    Wow, w sumie to jeszcze czegoś takiego nie czytałam, a pomysł bardzo mi się podoba. Szkolenie na agentów, specjalne uzdolnienia... Dla mnie super :3
    Szkoda mi Evy, przeszła naprawdę dużo i to w tak krótkim czasie, a przyjęła wszystko całkiem dobrze.
    Nie było nudno, dobrze, że zrobiłaś takie wprowadzenie do akcji. ^_^
    Lecę dalej ;*

    OdpowiedzUsuń
  20. O matko święta! Była nieprzytomna 4 dni. Jej ojciec nie żyje! Jest w tajnej agencji. O co tu chodzi? Dobrze, że chociaż zjadła śniadanie,swoja drogą pyszne,bo tosty( nawiasem mówiąc bym wolała z szynką i serem haha) i jest chyba w miarę tu bezpieczna.No i ona jednak jest bardziej wartościowa żywa. To chcą ją zabić czy nie? No i jest w agencji do szkolenia szpiegów hoho będzie ciekawie :D

    OdpowiedzUsuń
  21. " Zaraz powie, że kosmici też istnieją. Czy ja jestem w ukrytej kamerze?" – hahaha, uśmiałam się :D
    Co do rozdziału, to fakt mniej w nim akcji ale nie brakuje mu świetności :)
    Dziś już padam ze zmęczenia, a przede mną jeszcze jakieś 43 rozdziały :D
    Nadrobie jak tylko rano wstanę, i już będę na bieząco!
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  22. Przeczytałam na razie dwa rozdziały. Moim zdaniem, gdybyś chciała to kiedyś poprawić, to wyszłaby z tego genialna historia. Jestem ciekawa, co będzie dalej, mogę polubić nawet bohaterów, ale czasami trochę tłukłam głową o blat, bo niektóre wątki mnie raziły. Tak jak to, że w trakcie dużej straty i okropnego bólu główna bohaterka myśli sobie "Poezja", jakby to była jakaś wyjątkowo irytująca sytuacja. Jednak to jest takie niedopracowanie językowo-nastrojowe, jeśli mogę to tak nazwać.

    I chyba na razie tyle mogę napisać. Nie jest to jakiś ambitny komentarz, ale nie będę siebie oszukiwać... nie jestem ambitna haha
    Dobra, pozdrawiam serdecznie ; ))

    OdpowiedzUsuń