czwartek, 27 lutego 2014

No­we otocze­nie, no­we twarze, no­wi ludzie, no­wy świat, no­we za­sady, no­we cele...Tylko ja wciąż taka sama...

- Jak to dwie godziny chińskiego? - Spytałam oszołomiona, wyrywając Alex mój nowy plan lekcji. Spojrzałam na niego jeszcze raz, po czym ze złością zauważyłam, że zarówno w poniedziałek jak i w czwartek widnieją w nim zajęcia z języka chińskiego. - Powiedz mi proszę, że one są nieobowiązkowe... - Jęczałam siedząc w czymś w rodzaju sekretariatu, kiedy starsza pani podeszła do mnie z jeszcze jedną kartką. - Co to jest? - Spoglądałam to na wydruk, to na kobietę w oczekiwaniu odpowiedzi.
- To zajęcia dodatkowe, panno Cox. Jako, że przegapiła panienka całe półrocze nauki, to będzie je panienka odrabiała po zajęciach. - Powiedziała z uśmiechem, po czym odeszła z powrotem do biurka, poprawiając kocie okulary.
- Jest coś jeszcze, o czym powinnam wiedzieć? - Spytałam z sarkazmem, patrząc na brunetkę idącą obok mnie.
Dobra, fakt, znałam ją od zaledwie jednego dnia i mimo, że powalał mnie jej optymizm i to nienaturalnie pozytywne nastawienie do świata, to nie próbowała mnie zabić, otruć ani nic z tych rzeczy, więc chyba się mogłam powiedzieć, że ją polubiłam. Prawie całą noc spędziła na uświadamianiu mnie na tematy, o których zupełnie nie miałam pojęcia. Wiedzieliście, że Agencja funkcjonuje już od końca dziewiętnastego wieku? Ja nie miałam pojęcia. Oczywiście wielokrotnie ją przenosili. Aż do roku tysiąc dziewięćset dwudziestego trzeciego znajdowała się w Argentynie, potem przez kilkanaście lat w Kanadzie i teraz jest w Vegas.
- Oj, nie przesadzaj, będzie dobrze. Może dadzą ci jakichś ładnych nauczycieli? I zakochasz się w którymś i będziecie spotykać się w ukryciu, bo jest między wami za duża różnica wieku? To by było takie romantyczne... - Nie mówiłam, że nie cierpiałam jej pozytywizmu? Rozbrajał mnie. - Musimy zajść do biblioteki i zabrać twoje książki. Sporo ich będzie. I ćwiczenia. Będzie z tym trochę roboty... - Zamyśliła się na chwilę, po czym zawołała nagle do brunetki przyglądającej się właśnie czemuś w jednej z gablot wiszących na korytarzu. - Ami! Tutaj! - Zaczęła machać ręką w stronę dziewczyny, która słysząc to odwróciła się i otwierając szerzej oczy chyba ze zdziwienia, ruszyła szybko w naszą stronę. Szybko uściskała się z Alex po czym podeszła do mnie, wyciągając rękę na powitanie.
- Jestem Amelia, a ty zapewne Eva Cox, ta nowa, z Polski! - Powiedziała szybko. Świetnie, chyba już wszyscy mnie znali. A i zauważyliście? Wszyscy nazywali mnie Cox. Moje ciotki uznały, że lepiej będzie, jak przyjmę nazwisko matki. Nie protestowałam, bo w sumie Sobiecka miałam po facecie, który tylko udawał mojego ojca, więc... - Podobno sprowadzili Camerona Parkera z Los Angeles specjalnie po to, żeby pomógł cię odnaleźć. Słyszałam, że jest naprawdę przystojny! To prawda? -Spytała Amelia i obie z Alex zaczęły przypatrywać mi się wyczekując odpowiedzi. Zarumieniłam się, bo co miałam powiedzieć? Że się z nim całowałam? 
- No, nie wiem, czy to prawda... - Próbowałam się jakoś wybronić, bo dziewczyny najwyraźniej czekały na jakieś ciekawe wyznania z mojej strony. Zdecydowanie za krótko się znałyśmy, żebym im zdawała raporty z tego, co stało się między mną a nim tuż przed jego wyjazdem. - Poza tym, ja go prawie nie znam i...
- Nie męcz jej już, nie widzisz, ze dziewczyna i tak jest ledwo żywa?- Alex zaczęła ciągnąć mnie w stronę biblioteki. Ami wyglądając na nieco urażoną szła za nami, paplając dalej:
- No co? Tydzień mnie nie było i mam zaległości do nadrobienia. Próbuję się nieco rozeznać w sytuacji. Poza tym zerwałam z Jackobem i muszę sobie odbić. Ten chłopak jest strasznie drętwy. Poza tym w ogóle nie jest zboczony. Przecież każdy normalny nastolatek potrafi swobodnie rozmawiać na temat seksu. A on całowanie traktuje jak utratę dziewictwa. No proszę, ludzie, litości... - Skończyła, zwieszając ręce w geście bezradności. Uśmiechnęłam się, kierując się w stronę biblioteki znajdującej się na końcu tak zwanego piętra szkolnego.
W rzeczywistości był to korytarz w kształcie litery L w skład którego wchodziło czternaście pomieszczeń. Dziewięć sal lekcyjnych, w których na co dzień uczyło się ponad osiemdziesięciu uczniów podzielonych na sześć klas, pokój nauczycielski, biblioteka, toalety i archiwum. Piętro niżej była ogromna, doskonale wyposażona sala gimnastyczna, basen i siłownia, a wyżej pokoje uczniów i stołówka. Nauczyciele, czyli głównie agenci którzy nie są już w stanie brać udziału w akcjach w terenie (czytać tacy powyżej pięćdziesiątki) zamieszkiwali pokoje najwyżej. Siedemnaścioro, włączając w to sekretarkę, trenerów i bibliotekarkę. Oto całe skrzydło szkolne. Zwiedzałam je już chyba z dziesięć razy, bo Alex chciała się upewnić, że się nie zgubię. Dlaczego byłam traktowana jak pięciolatka?
- Poprosimy wszystkie książki i ćwiczenia z tej listy. - Powiedziała dziewczyna kładąc na biurku bibliotekarki druczek który dostałyśmy w sekretariacie. Kobieta zerknęła na nas, po czym mamrocząc coś pod nosem zaczęła wyjmować potrzebne podręczniki, a mnie przeraziła ich grubość. Co więcej, podała też ołówki, długopisy, zeszyty i teczki. Jednym słowem, wszystko, co tylko było potrzebne.
- Podręczniki proszę podpisać ołówkiem i zwrócić wraz z końcem roku. - Powiedziała oschle kobieta, patrząc na mnie złowrogo.
- Na pewno nie będę tu zbyt często zaglądać. - Stwierdziłam, gdy tylko stamtąd wyszłyśmy. Ami odetchnęła ciężko, niosąc moje podręczniki, których wszystkie trzy miałyśmy na rękach całe stosy.
- No coś ty! Dorothea najwyraźniej cię polubiła. Ani razu nie użyła zwrotu "bezczelny bachorze". To dobry znak. - Mruknęła wyglądając zza książkę. - Matko, jakie to ciężkie... Ej! Mark, Luke... Będziecie się tak gapić w nieskończoność, czy pomożecie nam z tym? - Zawołała w stronę dwóch blondynów stojących przy oknie, którzy jak na rozkaz wzięli od nas prawie wszystkie książki. Zauważyłam, że obaj przyglądają mi się ukradkiem, uśmiechając się pod nosem. Stwierdziłam, że nie cierpię być nowa w szkole.
Alex otworzyła drzwi do naszego pokoju nakazując gestem ręki żeby chłopaki położyli książki na moim łóżku. Zaraz potem mamrocząc coś do nich wypchnęła dwóch blondynów z pokoju.
- Faceci są tacy słodcy. Myślą, że jak tylko zrobią coś dla ładnej dziewczyny to ona natychmiast się w nich zakocha. To takie naiwne... - Zaczęła śmiać się Ami, siadając na krześle obrotowym w kącie pokoju.
- Padam... - Mruknęłam siadając przy łóżku. Jedyne na co miałam ochotę, to długi, gorący prysznic i porządna dawka snu. - Chyba się położę. - Szepnęłam niewyraźnie.
- Muszę cię zasmucić skarbie, ale nie będziesz miała takiej okazji. - Zaczęła Alex przeglądając jakąś kartkę.
- Jak to? - Spojrzałam na nią prawie nieprzytomna. Mogłabym się przespać nawet tej podłodze. Tak, to nawet dobry pomysł. Tu jest całkiem wygodnie...
- O trzynastej zaczynasz trzygodzinny trening z Oustinem Dolanem. Potem masz półgodzinną przerwę i do dwudziestej pierwszej prywatny wykład z panią Lucindą Vergas o historii Stanów Zjednoczonych. - Powiedziała zmartwiona. Chwila... Moment! Jaki wykład? Spojrzałam na nią z przerażeniem w oczach. Nie mogli przecież całego mojego wolnego czasu przeznaczyć na naukę i nadrabianie poprzedniego półrocza... Nie mogli, prawda?
- To będzie długi dzień, słońce. - Mruknęła Ami rozciągając się na krześle.
Podsumowując: W ciągu zaledwie tygodnia moje życie wywróciło się do góry nogami. Mój ojciec okazał się być wynajętym aktorem, ciotka miała romans z kolesiem, który chciał mnie zabić i w końcu sama próbowała się mnie pozbyć, przy czym została zabita przez Parkera. Do tego okazało się, że mój wybawiciel to przestępca, ja jestem wynikiem jakiegoś eksperymentu naukowego, a teraz ludzie z Agencji, której rzekomo byłam częścią, chcieli zamęczyć mnie, zawalając nauką.   
I wiecie co? W tym właśnie momencie sobie pomyślałam że brakuje tu tylko Cama, który by mnie przytulił, a ja tak w sumie to mogłabym teraz zasnąć wtulona w niego. I nawet bym nie zwracała uwagi na to, że to kryminalista zabijający z zimną krwią. To zabrzmiało, jakbym sama była kimś podobnym do niego. Głupie, nie? Ale chyba właśnie zdałam sobie z czegoś sprawę. Ja wcale nie chciałam o nim zapomnieć. Mało tego, chciałam, żeby zależało mu na mnie chociaż w połowie tak, jak mi w tamtym momencie zależało na nim.  
Kochane czytelniczki! Nie chciałam tego pisać, bo są osoby, które komentują moją pracę zawsze, bez względu na to, czy bardziej mi się udał rozdział, czy mniej. Ale jest kilkanaście obserwatorów, do tego osoby które informuję a od których wcale nie dostaję komentarzy. Więc pod dzisiejszym postem bardzo chciałabym prosić o szczere komentarze od wszystkich, którzy to czytają. Macie sporo czasu, bo aż do 10 marca, bo wtedy pojawi się kolejny rozdział. Bo póki co nie wiem, czy jest sens w ogóle to pisać...Dajcie mi motywację :)  I jeszcze jedno. Mam zaległości, co do czytania waszych blogów, ale naprawdę nadrobię to przez ten tydzień, obiecuję :) Robiłam porządki w spamie, ale reklam czytelniczek starałam się nie usuwać. Jeśli jednak usunęłam komentarz którejś z was, zachęcam do zostawienia go tam ponownie, bo najpewniej był to przypadek. Pozdrawiam :*
Sekretna 

29 komentarzy:

  1. rozdział świetny już nie moge się doczekać kolejnego ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział. Z resztą jak każdy poprzedni. Szkoda, że następny dopiero 10 marca :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział ,świetnie piszesz jesteś świetna nie mogę się doczekać następnych rozdziałów

    OdpowiedzUsuń
  4. Jest dobrze, nawet bardzo dobrze. Staram się czytać regularnie i chyba pod każdym postem zostawiam komentarz. Swoją drogą wiem, jak czasem systematyczność w czytaniu innych blogów jest trudna, gdyż sama pod swoimi postami obserwuję zastój. A szkoda. Dlatego miło by było, gdybyś zajrzała i zostawiła komentarz na temat mojego wpisu.
    Skąd Ty wytrzasnęłaś takie ładne zdjęcie? Przez chwilę główkowałam, kto to jest :P
    A Camerona trochę brakuje, ale mam nadzieję, że niebawem pojawi się ktoś nowy i jeszcze bardziej interesujący. I nieco młodszy :P Nie lubię czytać o związkach z dużą różnicą wieku.
    Eva - współczuję Ci. Tyle lekcji. I chiński. Powodzenia. Będzie potrzebne :P
    Pozdrawiam i zarazem zapraszam do siebie na nowy rozdział, love-fun-soul.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że komentujesz, nawet te mniej udane rozdziały, i za to cię wielbię :* jak znajdę chwilę, na pewno do ciebie zajrzę, podobnie jak na kilka innych blogów, ale też mam mnóstwo nauki :P Zapewniam, że w 16 i 17 rozdziałach będzie trochę więcej akcji, a ten musiał być trochę nudnawy, bo to takie jakby wprowadzenie :P co sądzicie na temat Ami i Alex? Nie mogłam się doczekać, aż Eva je pozna, a co do Cama, to nie bierzcie do siebie jego wieku, ja go zawsze będę lowciała :* pozdrawiam i życzę mnóstwa weny :*
      Sekretna

      Usuń
  5. Boskie ;3 oddaj Cama :C / kociaak

    OdpowiedzUsuń
  6. Dobra, ale serio stylem pisania pobijasz wszytskich.
    Cam (jak się pisze) No weź... najbardziej go lubie :)
    Czekam na rozwój akcji.
    Jakbyś mogła mnie informować u mnie na blogu ( link będziesz miała w zakłądce "spam") <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Jednoczę się z udręczona przez szkołę Evą xD Rozdział jest naprawdę spoko:) "Masakra" rozwalało mnie za każdym razem xD Chodź może nie powinno XP Ale ja już taka jestem, no nic. Ja chcę Cama :3 Albo innej równie intrygującej postaci z niejasną przeszłością. Wielbię takie postacie ^^ Alex i jej optymizm jest naprawdę urocza C: A ta bibliotekarka..... Nie przeżyłabym czegoś takiego, bo kocham czytać, a do takiej bibliotek nie lubiłabym chodzić xD I chiński! O ludu. Biedna ta Eva, zlituj się nad nią xD
    Weny i jeszcze raz weny, by kolejne rozdziały wciągały i zaskakiwały coraz bardziej :*

    OdpowiedzUsuń
  8. uhmm podłe było to z chińskim i biblioteką *-*
    A wiesz co ci powiem ? Że ja to chciałabym wiedzieć jak Cam ucieka z więzienia ale co ci będe truć ... i tak wg to dlaczego dziś jest dopiero 5?! No ale przeżyje ... Strasznie nudze nie czytaj tego bo uśniesz.
    Życze weny i powodzenia
    PS: Porzucić bloga posrało cię?!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o i nie obrażaj się ja to ostatnie tak z miłości :P

      Usuń
  9. Bardzo lubię Twój blog i od teraz postaram się komentować na bieżąco. Niestety nie zawsze będę mogła to robić, bo czytam i komentuję na telefonie, któremu czasami odbija. Dodasz rozdział 10 marca? Jak fajnie. Są to moję urodziny więc nie zapomnę o tym na pewno. Co do Twojej historii to jest bardzo ciekawa i intrygująca. Poprostu sama zachcęca do jej czytania. Ja powiem szczerze nie mogłam się oderwać. Dobra na razie kończę. Przepraszam, że komentarz jest ogólnikowy. Napewno bardziej szczegółowo wypowiem się pod następnym rozdziałem. Życzę weny i niekończących się pomysłów oraz mnóstwa wolnego czasu poświęconego nga pisanie xD Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział. Pozdrawiam i całuję.

    OdpowiedzUsuń
  10. Podoba mi się twój blog :) Wciąga i jest bardzo ciekawy. Podoba mi się twój styl pisania.

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny rozdział. Naprawdę zaczytałam się w twoim blog. Genialnie piszesz. Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział i na pewno tu jeszcze nie raz zajrzę.
    Życzę powodzenia w dalszym blogowaniu. Zapraszam do mnie serdecznie i liczę na subiektywny komentarz.
    http://everythingdepends-on-you.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny rozdział. Szkoda, że nie piszesz częściej. Z niecierpliwością czekam na kolejne posty :D pozdrawiam i zapraszam http://zawszeusmiechnieci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. świetny rozdział,naprawde :)
    http://lifedreamscometrue.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Rozdział moim zdaniem jest doby. Podoba mi się :) Staraj się zaczynać zdania dużą literą, bo o tym zapominasz. Po za tym się niczego nie przyczepie. No, może trochę zbyt małej czcionki która trochę utrudnia mi czytanie. Ale treść mi się podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  15. No i jest więcej niż 12 komentarzy :) Nie przejmuj się, ja też tak mam, dużo obserwatorów, dużo wyświetleń posta a mało komentarzy, masz rację, strasznie do demotywuje.
    monomentume.blogspot.com zapraszam.

    OdpowiedzUsuń
  16. To jest super. Nic tylko pogratulować

    OdpowiedzUsuń
  17. Genialny rozdział, jak zawsze : D
    Jeszcze raz przepraszam, że nie zaglądałam na tego bloga :)
    Czekam na nn : *
    Buziaki :*
    A.

    OdpowiedzUsuń
  18. W sumie nie mogłam się powstrzymać, aby nie skomentować... Ten rozdział był taki zwykły... Normalny. Szkoda, że Eva nie pamięta już o śmierci swojego "ojca" i dalej nie wiem jak rozwiązały się sprawy z "matką" bohaterki...

    Polubiłam to opowiadanie i mam nadzieję, że Ty również wejdziesz do mnie i będziesz mnie wspierać komentarzami tak jak ja staram się pomagać Tobie! :)

    Enjoy, ściskam
    Marna [ucieczka-milosci.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  19. No to masa pracy czeka na naszą Evę. Chociaż sądzę, że szybko zaklimatyzuje się w tej szkole. Musi tylko poznać zasady i swoje obowiązki. Będzie ciężko, ale musi dać rade. Chociaż dziwi mnie jak szybko pozbierała się po stracie "ojca" i że cała ta sytuacja ją nie martwi. W końcu żyła z ludźmi, którzy są całkowicie obcy dla niej, a ona zachowuje się tak jakby to po niej spływało. No i przyznała się wreszcie do uczuć do Camerona. Dziwny by to był związek, ale za to jaki namiętny xD

    OdpowiedzUsuń
  20. Nie ma to jak miła bibliotekarka. Naprawdę łacina? Ty chyba nie lubisz Eve, ja na jej miejscu bym się załamała. Chociaż historię stanów zjednoczonych chętnie bym posłuchała. Nie myśl, że lubię historię, co to to nie. Ale uwielbiam Stany, o to tak.

    OdpowiedzUsuń
  21. Zawsze zastanawiałam się, jak da się nauczyć chińskiego. To dlatego,że nie mam daru do zapamiętywania języków, ale chiński to już hardcore moim zdaniem :D
    No to współczuję szczerze Evie, że ma taki zawalony dzień. I jeszcze musi znosić fakt, że wszyscy się na nią gapią, to musi być straszne. Ale ona da sobie radę, jestem pewna.

    OdpowiedzUsuń
  22. jako jednodniowa czytelnicza też chętnie skomentuje sis :D

    OdpowiedzUsuń
  23. Komentuje dopiero ten rozdział bo stwierdziłam że wcześniejszy jest dość krotki i byłby kótki komentarz a nie lubię takich więc podsumuje tutaj obydwa ;) Po pierwsze spodobały mi się te kłótnie miedzy Nickiem a Tristanem. (Nie będziesz tego więcej zdrobniać na Tris. Błagam. Powiedz że tak nie będzie. Nie mogę kojarzyć tego faceta z moją kochaną Niezgodną ;'( ).
    Cam i Eva......................................
    Dla mnie to nadal brzmi dość rzygowo. Aż kusi mnie aby pobiec do kibla i zwrócić kolacje. Oki, bez zbędnych szczegółów.
    Mnie też rozbraja Alex tym swoim optymizmem. Romansidła planuje z Eve w roli glownej ;D
    Biedna Ev. Będzie miała naprawdę meczący dzień. Wykłady do 21. Ja podziękuję. Do widzenia. ;P
    Buziaki, Inna ^^

    OdpowiedzUsuń
  24. Współczuję Evie - tyle zaległości. Po co agentom chiński?! Pewnie na jakieś misje, ale z drugiej strony może okazać się, że nigdy nie pojedziesz do Chin i tyle roboty na nic ;/ Dorothea rzeczywiście jest mikutka xD Alex wydaje mi się dziwna. Niby taka miła, ale chyba trochę przesadza.
    Sparks ;*

    OdpowiedzUsuń
  25. Widzę, że przed Evą czeka spore wyzwanie. Nie dość, że będzie miała sporo do nauki na bieżąco, to jeszcze mnóstwo odrabiania po zajęciach. Czy ona w ogóle będzie miała czas dla siebie? Teraz nie dziwię się, że Cameron chce ją stamtąd wydostać. Przecież biedaczka tam padnie z przepracowania ;P. W dodatku chiński. Nie wiem czy jest trudny, ale to w końcu dodatkowa sprawa do załatwienia. Pozytywne nastawienie Alex do życia sprawia, że dziewczyna wydaje się urocza. To bardzo dobrze, że Eva poznaje może osoby, w całym tym zamieszaniu przydadzą się jej jakieś bliskie osoby. Może ta znajomość przerodzi się kiedyś w Przyjaźń? Kto wie? Ciekawa jestem, co dalej z Cameronem. Ucieknie? Czy może jednak nie? Haha z chęcią bym przeczytała jak tego dokona (jeśli dokona). Jak sobie to wyobrażasz. No nic lecę dalej ;>

    OdpowiedzUsuń
  26. Idź pan w chooooj z takimi rzeczami. Każda twoja notatka ma "prosbe" o komentarz... sorry ale tak sie traci czytelników. Żegnam

    OdpowiedzUsuń
  27. Współczuję jej :( Biedna tyle do nadrobienia... nauka jest straszna :D Nie wiem co tu więcej napisać... Jakaś mało wylewna jestem przy tym komentarzu. Sama nie wiem dlaczego, może mało się tu działo i temu. Także sorka, ale to chyba pierwszy raz z mojej strony taki mało szczegółowy komentarz

    OdpowiedzUsuń