Nie chcąc budzić Cama, wyszłam
z pokoju jak najciszej z myślą, że wszyscy jeszcze śpią.
Zeszłam na dół do kuchni i otworzyłam lodówkę. Z przykrością
stwierdziłam, ze nie ma tam nic smacznego do jedzenia. Same owoce,
warzywa i jogurty. Czym ci ludzie się żywili?
-Dlaczego tu nie ma...
-Mięsa?-Przerwał mi czyjś
ochrypły głos. Wystraszona czyjąś obecnością odwróciłam się
zamykając lodówkę.-Nie jemy mięsa. Nasze organizmy go nie
tolerują.-Mówił dalej Xander omijając mnie i wyjmując dwie
butelki jogurtu owocowego. Był bez koszulki a jego bledsze niż u
Camerona ciało przyozdobione było kilkoma tatuażami. Podał mi
jedną i bez słowa skierował się w stronę salonu. Rozsiadł się na sofie i włączył telewizor. Nie bardzo wiedząc co robić,
usiadłam na fotelu naprzeciwko, otwierając butelkę.-Cam ci nie
powiedział?-Spytał nie zwracając uwagi na program nadawany w
telewizji.
-Cam wielu rzeczy mi nie
powiedział.-Mruknęłam pod nosem.
-Na niektóre tematy ciężko jest
mu mówić, a na resztę pewnie zabrakło czasu.-Oświadczył pijąc
napój.-A co chciałabyś wiedzieć?-Przeszywał mnie wzrokiem na wylot. Czułam się nieswojo w jego
towarzystwie. Chociaż w sumie krzywdy mi nie zrobił, ale sam ton
jego głosu, to jak się zachowywał sprawiało że czułam się przy
nim mała i bezbronna.-Dlaczego się mnie boisz?-Zapytał w końcu,
nadal przyglądając mi się uważnie. Skąd on to do cholery
wiedział?
-Nie wiem.-Przyznałam zgodnie z
prawdą.-Może dlatego, że jeszcze wczoraj widziałam jak mordujesz
ludzi.-Wypaliłam zanim zdążyłam pomyśleć. Głupia Eva, głupia,
głupia.
-Widziałaś też, jak mój brat
zabija ludzi. A z tego co się orientuję, to darzysz go większą
sympatią niż mnie.-Przechylił głowę spoglądając na mnie.-A
może chodzi o to, czego w agencji dowiedziałaś się na mój
temat?-Nie mogłam znieść tego, jak przewierca mnie wzrokiem.
-Jestem w obcym miejscu, z masą
obcych osób, z których większość jest poszukiwana przez tajne
służby specjalne. A ty jesteś jakimś ich szefem, czy coś w tym
guście.-Powiedziałam rozdrażniona, bo zaczynał mnie powoli
irytować. Nie wiedziałam, co zrobię jeśli się na mnie
zdenerwuje, ale miałam to gdzieś.-Dziwisz się, że nie skaczę z
radości na twój widok?-Popatrzyłam na niego, ale nie zdradzał
żadnych emocji. Kompletnie nic. Zero jakichkolwiek uczuć.-Ściga
mnie mój ojciec, na dodatek nie wiem, w jakim celu. Moja matka nie
żyje a ciotka okazała się wredną suką. Naprawdę nie wiem, o co
wam wszystkim chodzi, a nie chcę już męczyć o to Camerona, bo i
tak uważam, że ma ze mną za dużo kłopotów.-Odstawiłam jogurt i
popatrzyłam w oczy chłopaka.-Jestem dla wszystkich ciężarem i nie
mogę pojąć, czemu on i jego kumple dali się aresztować i wsadzić
do więzienia na trzy lata tylko po to, żeby mnie odnaleźć i
sprowadzić tu.-Skończyłam niemal krzycząc. Prawdopodobnie
pobudziłam już większość ludzi, ale w tej chwili było mi to
obojętne.
Chłopak odetchnął głęboko i
wyjął z kieszeni zapalniczkę i paczkę Cameli. Zapalił papierosa
a ja przyglądałam się temu z coraz większą irytacją.
-Loca ci powiedziała?-Spytał w
końcu zaciągając się po raz kolejny.-O tym aresztowaniu? Że to
było zamierzone?-Popatrzył na mnie a ja pokiwałam głową.-Ta
dziewczyna ma naprawdę za długi język.-Zaśmiał się jakby do
siebie.-Będę z tobą szczery.- Zaczął przechadzać się po salonie
z papierosem w dłoni.-Zależy mi na tobie, jak na siostrze. I wiem,
ze może wydawać ci się to głupie, ale to, że ty mnie nie znasz
nie znaczy, że ja nie znam ciebie. Przez ostatnie kilka lat większość
czasu spędziłem trzymając twojego ojczulka z dala od ciebie, żebyś
mogła mieć normalne życie. Cameron poświecił się temu
całkowicie. Bo jesteś jedną z nas.-Przerwał na chwilę i
popatrzył na mnie.-Czy ty w ogóle wiesz, kim jesteś?-Spytał
kompletnie zbijając mnie z tropu. Zmarszczyłam brwi.
-Yyy...człowiekiem? Płci żeńskiej?-Spytałam głupio przyprawiając go o atak śmiechu.
Pokręcił przecząco głową i usiadł przy stole na przeciwko mnie.
-Zmutowanym genetycznie
człowiekiem. Nie tolerujemy mięsa, ale podświadomie odczuwamy
potrzebę zabijania, bo mamy w sobie jakieś zmutowane geny zwierząt.-Rzekł patrząc mi prosto w oczy.-Pierwsze
tygodnie przemiany to droga przez męki. Nie wiesz, co się z
tobą dzieje, wszystko wydaje się inne, zbyt wyraźne. Czyjś szept
wydaje się być krzykiem, przestajesz panować nad swoją siłą. I ból całego ciała nie do opisania. Trzeba na nowo uczyć się panować nad
wyostrzonymi zmysłami.-Chciałam zacząć się śmiać, powiedzieć
że to nie może być takie straszne, ale on najwyraźniej wcale nie
żartował.-Ja podczas swojej przemiany w szale zabiłem kumpla z
pokoju. Tristan zamordował własną siostrę. To są czyny, których
człowiek sobie nie wybacza do końca życia. Ja z braćmi mam
potrójne umiejętności, więc jeszcze trudniej było mi przez to
przejść. Szczerze, to nie wyobrażam sobie, jak straszna może być
twoja przemiana i do czego będziesz w trakcie niej zdolna. Ty sama
tego nie wiesz. A jeśli zrobiłabyś komuś krzywdę w agencji, to
bez zbędnych ceregieli oddali by cię do zakładu dla psychicznie
chorych, bo nie umieją zapanować nad tym, do czego sami
doprowadzili. Christopher...Twój brat spędził w takim zakładzie
prawie półtora roku, bo Margaret nie mogła sobie z nim
poradzić.-Przerwał widząc moje coraz bardziej trzęsące się
dłonie.-Teraz uważają nas za wynik nieudanego eksperymentu i
próbują wytępić.
-Więc czemu nie zabili mnie od
razu?-Zapytałam próbując opanować drżenie głosu. Po
wczorajszych wiadomościach nie chciałam znowu się rozklejać, tym
bardziej na oczach Xandera.
-Bo jesteś siostrzenicą Margaret, a może po prostu chcieli sprawdzić, czy rzeczywiście
wszyscy tacy jesteśmy. Wczoraj wykradłem z ich bazy danych bardzo
ciekawe informacje i po zarwaniu dzisiejszej nocy jestem bliski
wyjawienia jednej z bardzo ciekawych tajemnic naszej kochanej Pani Cox.-Szepnął z
krzywym uśmieszkiem i przechylił głowę, przypominając
nasłuchującego psa. Spojrzał na schody prowadzące na
górę.-Cameron do nas idzie.-Mruknął jeszcze bardziej się szczerząc.
-Mam mu nie mówić o tej
rozmowie?-Spytałam wycierając łzy z oczu. Zdecydowanie za dużo
informacji na raz. Mój mózg niedługo przestanie działać, jak tak
dalej pójdzie.
-On już o tym wie.-Xander
westchnął i wstał, niosąc do kosza pustą butelkę po
jogurcie.-Siedzi w mojej głowie od dobrych dziesięciu minut.
-Nadal nie mogę zrozumieć, jak
to jest, że czytacie sobie w myślach.-Odwróciłam się w stronę
Cama który właśnie schodził po schodach. Podszedł i przytulił
mnie, stając z tyłu krzesła.
-Nie czytamy sobie w myślach. Po
prostu je słyszymy, tak jak ty słyszysz swoje.-Mruknął starszy
Parker wracając do nas.
-Bo oni we trzech dzielą ze sobą
jeden mózg, i to dlatego.- Z góry zszedł ten blondynek którego
imienia znowu zapomniałam, a za nim uśmiechnięty Domein.
-A ciebie Nicky co, tyłeczek nie
boli?-Odciął się Cam a ja dopiero po chwili zrozumiałam, co miał
na myśli. Xander parsknął śmiechem widząc rumieniec na twarzy
blondyna. Domi tylko uśmiechnął się wymownie, idąc w stronę
kuchni, zapewne by zrobić śniadanie.
-Nie, ale sądząc po waszej
obecności tutaj, stwierdzam, ze jeszcze nie zająłeś się nią tak,
jak powinieneś?-Zapytał z uśmiechem patrząc na mnie.
Przysłuchiwałam się tej ich bezsensownej i irytującej wymianie
zdań z coraz większym rumieńcem.
Wstałam w końcu od stołu i
poszłam się umyć i przebrać. Kiedy zeszłam z powrotem, w salonie
zastałam tylko Rocket i Locę, oglądające wspólnie telewizję.
-Siemsz piękna, jak tam noc?-
Zaczęła od razu Loca z wymownym uśmieszkiem.
-Co was wszystkich
napadło?-Wzięłam z lodówki jedno jabłko i przysiadłam się do
nich.
-Nic.-Odparła krótko
blondynka.-Po prostu z doświadczenia wiem, że Cam jest strasznie
niewyżyty, więc jeśli jeszcze cię nie przeleciał, to
znaczy ze naprawdę jest w stanie się dla ciebie poświęcić.-Ucięła
widząc Moje mordercze spojrzenie i popierającą mnie Rocket.
-Ja mam szesnaście lat.-Odparłam
z lekką irytacją w głosie, bo miałam już tego serdecznie
dość.-Nie mam zamiaru tracić dziewictwa z chłopakiem, z którym
znam się zaledwie od miesiąca, nawet jeśli tym chłopakiem jest
Cam.-Odgryzłam kawałek jabłka.
-I słusznie.-Przyznała Rocket.-Ja przespałam się z Xanderem dopiero po trzech latach
znajomości. A to, że Loca jest jeszcze bardziej niewyżyta niż
kochany Cami, i jest o niego po prostu zazdrosna, to jest tylko i
wyłącznie jej sprawa.- Loca chyba chciała się jakoś bronić, bo strasznie się zaczerwieniła, ale do
salonu wszedł ten blondynek, Nicholas.
-Zbieramy się.-Mruknął
wycierając ręce w brudne spodnie.
-Gdzie?-Spytałam
zdezorientowana.
-Do domu skarbie.-Odparł tylko
ze słodkim uśmiechem.
Dobra, przyznaję, Xander jest dziwny, sama nie rozumiem do końca jego intencji co do Evy i wgl. Nie rozumiem, czemu wszyscy tak wypytują o sprawy łóżkowe z Camem, jakby to było najważniejsze :P Rozdział pisany na szybko, ale nareszcie mam kompa, jupi jej! u niektórych mam rozdziały do nadrobienia, ale postaram się przeczytać wszystko jak najszybciej :) W następnych rozdziałach postaram się dać trochę akcji, bo coś wieje nudą tutaj... Pozdrawiam i ściskam :*
Sekretna
Całość czytałam trochę na raty, ale dzisiaj miałam chwilę wolnego, więc zabrałam się za nadrabianie.
OdpowiedzUsuńSzczerze powiem, że chyba w szóstym rozdziale się zdziwiłam, kiedy Eva i Cam się do siebie zbliżyli. Jak by nie było to on jest od niej dużo starszy, choć wygląda młodo, no i kochał jej matkę. W sumie Eva nie miała z nią żadnego kontaktu i ona wydaje jej się raczej obcą osobą. Ale i tak się zdziwiłam. A potem czytałam dalej i jakoś przestało mnie dziwić, że oni są 'razem'. Albo się przyzwyczaiłam do tej myśli, albo przestała mi ona w ogóle przeszkadzać. :)
Myślałam, że Eva w szkole agencji jest bezpieczna. Że cały ten personel jest wykwalifikowany i będą wiedzieli jak się zająć Evą. A tymczasem się okazuje, że oni robili z niej takiego królika doświadczalnego. Poczekamy i zobaczymy, co się stanie. A w razie gdyby coś jej się stało, to po prostu pozbyliby się kłopotu. Naprawdę nie umiem tego pojąć. Tym bardziej, że w to wszystko była zamieszana ciotka Evy!
Ale Cam i reszta opanowali sytuację. :) Eva musi być wyjątkowo silna psychicznie, skoro zdołała jakoś przełknąć całą tą sytuację z zabijaniem agentów. Rozumiem, że byli w niebezpieczeństwie, ale ich zachowanie było dziwne. I dopiero rozmowa Evy z Xandrem trochę mi rozjaśniła umysł. Oni są genetycznie zmienieni. A wiadomo, ze każda zmiana ciągnie za sobą jakieś konsekwencje. Zmiana ich genów spowodowała, że nie zachowują się do końca jak ludzie. Tylko teraz pozostaje pytanie, czy ta zmiana w ich zachowaniu jest dla nich przydatna? Wydaje mi się, że tak.. Brak wyrzutów sumienia znacznie ułatwia sprawę. A Eva jeszcze tego nie rozumie do końca, bo do jej przemiany pozostało jeszcze trochę czasu. Mam tylko nadzieję, że przejdzie przez tą przemianę bez niepotrzebnego bólu.
Zapraszam również do siebie - [serca-jak-herbatniki.blogspot.com]. Mam nadzieję, że wpadniesz i skomentujesz. :) No i byłabym wdzięczna gdybyś mnie informowała. Na blogu albo na gg [49571705] :)
Pozdrawiam! :**
Wczoraj znalazłam twojego bloga i powiem szczerze że bardzo mi się spodobał :) Zapraszam do mnie słońce http://and-then-i-crashed-into-you.blogspot.com/ ;x
OdpowiedzUsuńCały czas czekam na tą scenke łóżkową. Nie nic.
OdpowiedzUsuńRozdział świetny. Ale... ale do jakiego domu xD Xander tak jakoś dziwnie mi sie kojarzy.. mimo, że jest fajną postacią.
Nie mogę doczekać się nstępnego. ;) Życię weny.
Całuski, Angella
Hej :) Wpadłam do Ciebie z informacją, że pojawił się u mnie nowy rozdział, a tu proszę jest i coś nowego u Ciebie. Ale się ucieszyłam :D
OdpowiedzUsuńMogę zacząć komentarz nieładnym słowem? I tak zacznę.
O kurwa. Czytam sobie i przyznam Ci szczerze, że wyobraziłam sobie rozmowę Xandera i Evy i on mnie tak cholernie pociąga! Sama nie wiem, dlaczego, ale podoba mi się to jego dziwactwo. Zachowuje się trochę, jakby był w ogóle oderwany od rzeczywistości. Każdy jego ruch, który opisywałaś, wydawał mi się taki inny w jego wykonaniu i to jest po prostu super. Lubię go, cholera, chyba jest lepszy od Cama teraz dla mnie. :b
Przeczytałam o tej przemianie Evy, która ma niedługo nastać i jestem ciekawa, jak to się potoczy, bo z opowiadania Xandera, nie jest to dosyć przyjemne. Te morderstwa, o masz.
Moment z Camem i tym chłopakiem Domeina mnie rozwalił na kawałki, dosłownie. xD Śmiałam się jak głupia, gdy przeczytałam ten tekst, czy go tyłek nie boli. xD Hahah, dobry pomysł!
I teraz końcówka, co do Locy. Tak coś przeczuwałam, że jakaś zazdrość przez nią przemawia i się nie myliłam. Nieźle ją Rocket zacięła. :b
Przepraszam, że tak krótko i chaotycznie, ale po prostu tracę rozum, tyle miałam do nadrobienia i czeka mnie jeszcze kilka blogów. Wszystko przez brak czasu.
Życzę miłego dnia i przesyłam buziaki :*
fatal—love.blogspot.com
hahaha, jesteś genialna, uwielbiam Cię. :D Nawet nie wiesz, jak bym chciała tworzyć takie zboczone, perwersyjne sceny, ale niestety nie pasują do mojego opowiadania. xD
Usuń"Nie ma nic smacznego do jedzenia. Same owoce, warzywa, jogurty"- Serio!? To co według niej jest smaczne? Tłuste mięcho i kiełbacha? No bez żartów;D
OdpowiedzUsuńWyjaśniłaś w tym rozdziale co nie co na temat Xandera i jego intencji. Wiele się można było dowiedzieć i trochę rozjaśnił mi sprawę. I przede wszystkim powiedział trochę na temat przemiany, która w moich oczach jest jakąś masakrą po prostu;D Skoro oni tak ciężko ją przechodzili to aż strach pomyśleć jak będzie zachowywać się Eva. W końcu ma być od nich dużo silniejsza. Aż mi krew zmroziło gdy przeczytałam o tym, co można wtedy robić. Zabijanie kolegi, siostry... przecież to koszmar jakiś! Mam nadzieję, że będą w stanie zapanować jakoś nad nią, żeby ona nie popełniła takich błędów.
Kolejna sprawa - dziewictwo Evy:D Jestem z niej dumna, że jest taką szanującą się dziewczyą. Nie chce iść z Camem do łóżka i bardzo dobrze. A on mimo swojego niewyżycia da radę się powstrzymywać. Nie umrze jak trochę poczeka. Brawo Eva!
Wspaniały rozdział i bardzo dużo wyjaśnia na temat Evy. Pozdrawiam. Lena.
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział, nie mogę doczekać się następnego. Pozdrawiam WK i zapraszam na bloga http://oczymlecznejczekolady.blogujaca.pl/
OdpowiedzUsuńXander jest uroczy! Tajemniczy, mroczny, zadziorny- ale uroczy!
OdpowiedzUsuńChociaż i tak Cam podbił moje serce! *.*
Cóż, Eva według mnie bardzo szybko przyjmuje te wszystkie rewelacje.. Trochę za szybko, ale cóż może jej geny mają na to wpływ?
Pomysł z tym zwierzęcym instynktem mordercy- super! Już się nie mogę doczekać,aż dopadnie naszą główną bohaterkę !
Oczywiście czekam na kolejny rozdział misiu!! <3
Czy ja Ci ostatnio nie pisałam, że nie wyrobię na klawiaturę, jak będziesz tak szybko pisać? Hah, muszę znaleźć chwilę i przeczytać ;)
OdpowiedzUsuńŚliczniutko. Masa rozmów i masz rację, co tak wszyscy wypytują o sprawy łóżkowe z Camem? xD Xander jest taki, taki.... No nie wiem. Chyba muszę jeszcze do niego przywyknąć x3 I to że siedzą sobie w głowach. Matko. Ja bym nie wyżyła, gdybym dzieliła mózg z rodzeństwem xP
OdpowiedzUsuńIdę czytać dalej ;)
No rzeczywiście, wszyscy interesują się, czy Cam i Eva już ze sobą spali. Co to ich w ogóle obchodzi? Wiem, że są oni bezpośredni, ale ja nie chciałabym aby tak wypytywali się o moje sprawy. To musi być strasznie krępujące. Podobało mi się, że wreszcie Eva porozmawiała z Xanderem. No i obiecałaś gejów, no i ich mamy, lol. Z tą przemianą, skojarzyło mi się jak z przemianą w wampira, wybacz :D Ale to jest zdecydowanie lepszy pomysł! Ciągle jestem ciekawa tego daru Evy. No i mam nadzieję, że nie wpadnie w manię zabijania.
OdpowiedzUsuńNo właśnie, wszyscy tam tylko o tym życiu łóżkowym Cam i Evy. :D Jakby innych problemów na głowie nie mieli. Haha
OdpowiedzUsuńDobra lecę dalej.
Na początku rozdziału Xander mnie trochę zdenerwował. No bo czego oczekiwał po Evie? Że siądzie sobie obok niego i będą pić jogurcik z jednej butelki i obgadywać ludzi z telewizji?
OdpowiedzUsuńAle fakt, on zna Evę o wiele dłużej i może po prostu jakoś tak nie umie wziąć poprawki na to, że to nie działa w przeciwną stronę. Ale to co powiedział było... wstrząsające. Kurcze, co biedna Eva będzie musiała przechodzić.
A przekomarzania rodzeństwa Parkerów mnie po prostu rozwalają xD Nie dziwi mnie to, że są tacy niewyżyci - po tatusiu...
Sama nie wiem co mam myśleć o Xanderze. Z jednej strony jego postać mnie nieco przeraża, a z drugiej jest naprawdę intrygujący. Poważnie, co ta Eva lubi jeść? Skoro owoce i jogurty są fuj, to ja nie wiem, co ta dziewczyna spożywa. Okej, mięso w jakiś sposób jest potrzebne i można za nim za tęsknić, ale na ogół są fajniejsze rzeczy. Historia jaką opowiedział Xander dała mi wiele do myślenia. Nie wyobrażam sobie, co bohaterka będzie musiała przejść. Brrr. To naprawdę potworne pozbawić życia, kogoś ważnego jak przyjaciel czy siostra. Da się w ogóle żyć z takim poczuciem winy? Cały ten proces napawa mnie lękiem. Co jeśli Eva zrobi krzywdę komuś, na kim jej zależy? Wolę nawet o tym nie myśleć. To naprawdę wspaniałe ze strony Parkerów, że sprawiali, że eva była bezpieczna. Naprawdę im zależy. Ona serio ma 16 lat? Wciąż o tym zapominam. To znaczy, że jest naprawdę wytrwała jak na swój wiek.
OdpowiedzUsuńYyh. Nie za bardzo lubię, gdy rodzinka wciąż o tym samym. Trochę jakby byli jeszcze niedojrzali i zachowywali się jak gimnazjaliści. :/ Dorośli raczej są powściągliwi w tego typu żartach, czy docinkach. Seks jest intymną sprawą i tak powinno pozostać.
Kolejny sielankowy rozdział. Nieco tęsknię za akcją :')
Pozdrawiam ;*