wtorek, 29 kwietnia 2014

Naj­większa wrażli­wość tkwi w bes­tii. Tyl­ko jak zna­leźć słaby pun­kt w tym twar­dym pancerzu?

 Obudziłam się kilka minut po siódmej rano, żeby wyjść z Luną na spacer. Luis powtarzał, że na razie trzeba często z nią wychodzić, żeby potem nie mieć niespodzianek. Wczoraj wieczorem dwa razy sam ją wziął, ale nalegał żebym dzisiaj ja to zrobiła. Szłam bocznym korytarzem, żeby żaden z uczniów mnie nie zauważył, bo zaczęły by się pytania, gdzie ostatnio byłam. Margaret postanowiła, że na razie będę miała indywidualne lekcje, żeby lepiej pojąć cały materiał. Zależało jej, żebym jak najlepiej zdała egzaminy, a muszę przyznać, że rozumiałam więcej, kiedy byłam tylko ja i nauczyciel. Kiedy czegoś nie umiałam, powtarzaliśmy materiał a na lekcjach z innymi uczniami nie miałabym takiej możliwości.
Było już po ósmej, kiedy weszłam do mieszkania. Luisa nie było, bo wyszedł już do pracy, a jedyną robotą Caleba i Bonnie było pilnowanie Cama. Czarnooki jeszcze spał, a blondyn był w łazience kiedy wkroczyłam do salonu. Rzeczywiście, po wczorajszym wieczorze wyglądał jak pobojowisko. Gdzieś o pierwszej w nocy chłopaki zaczęli rzucać się popcornem i wszędzie było go pełno. Cam zachowywał się normalnie, więc i ja udawałam, że nic się nie stało. W rzeczywistości jednak niepokoiła mnie ta jego chwilowa zmiana. Bonnie przechodziła co chwilę obok niego marudząc, żeby wstał.
- A która godzina? - Zapytał zaspany, podnosząc głowę.
- Dziewiąta trzydzieści. Wstawaj i rób śniadanie. - Próbowała ściągnąć z niego kołdrę, ale ten nakrył się nią na głowę.
- Przed południem jest jeszcze noc, nikt cię tego nie uczył? - Spytał, całkowicie się chowając.
Usiadłam na brzegu sofy. Po chwili poczułam jak coś łapie mnie za nogę. Parker pociągnął mnie do siebie zmuszając, żebym położyła się obok niego. Leżeliśmy twarzami do siebie. Miał zamknięte oczy, ale się uśmiechał. Wyglądał słodko. Może nie powinnam, ale pocałowałam go w czoło. Czułam ten silny zapach mięty. Dostawałam szału. 
- O matko, jeszcze ty? - warknęła zirytowana Bonnie, siłą zdzierając z nas kołdrę. Cami odruchowo się skulił.
- Zimno mi! - Zaczął zrzędzić, ale podniósł się i podreptał do kuchni.
Dużym zaskoczeniem był dla mnie fakt, że Cam świetnie gotuje. No, może nie gotuje, ale robi pyszne naleśniki. Usiadłam przy stole w kuchni, kiedy zaczął stawiać na nim syrop, dżem, bitą śmietanę i sos czekoladowy. Obok na talerzyku były pokrojone banany, kilka truskawek i jagody. Nie wiem, skąd oni o tej porze roku wytrzasnęli jagody i truskawki, ale byłam im za to niezmiernie wdzięczna. Siedząca na przeciwko mnie Bonnie uśmiechnęła się, kiedy Cameron postawił przed nami dwa talerze, pełne puszystych naleśników.
- Smacznego. - Powiedział siadając obok nas i od razu nałożył sobie trzy. Też wzięłam jednego i wrzuciłam na niego kilka jagód, po czym polałam sosem czekoladowym.
Po śniadaniu Caleb poszedł zobaczyć jak się mają sprawy z Oustinem. Podobno się obudził, ale tylko na kilka minut. Chyba już z nim lepiej, skoro mówili coś o przesłuchaniu go.
- No, to co będziemy robić? - Spytałam Bonnie, kiedy Cam był w łazience. Zajęcia miałam dopiero o jedenastej, a nie chciałam nudzić się aż do tej pory.
- Na mnie nie patrz. - Mruknęła dziewczyna przeglądając jakiś magazyn sportowy. - Ja muszę skoczyć do sklepu po zakupy, bo Cam się skarży, że nic w lodówce nie ma.
- Bo to prawda! - Marudził ten, stając w drzwiach i wycierając twarz ręcznikiem.
- Dobra, dobra, ale jak ci kupię składniki, to zrobisz te bułeczki jagodowe co ostatnio? - Spytała wstając z fotela. Wzięła kurtkę i stanęła w drzwiach oczekując odpowiedzi. Cam tylko przewrócił oczami w ten śmieszny sposób i pokiwał głową.
- Wariatka.... - Westchnął siadając obok mnie na sofie, kiedy dziewczyna już wyszła.
Wzięłam na kolana Lunę, głaszcząc ją po karku. W nocy spała między Camem a Calebem, co wyglądało dosyć śmiesznie.
- Domein żyje, prawda? - Spytałam ostrożnie. Głowiłam się nad tym, odkąd tylko mi to powiedział. Spojrzałam na niego a on westchnął głośno, chowając twarz w dłoniach. Zaczęłam żałować, że w ogóle poruszyłam ten temat.
- Nikt nie może się o tym dowiedzieć... - Szepnął w końcu podnosząc na mnie wzrok. Pokiwałam głową, bo na nic więcej nie mogłam się zdobyć. - Mógł nas zabić, rozumiesz? - Spytał ciągle patrząc na mnie. Potem utkwił wzrok w jakimś punktem za oknem. - To było kilka miesięcy po tym, jak Xander pomógł mi uciec z więzienia. Byliśmy w jednym z naszych domów, na Florydzie. Ja, Xander, Rocket i Loca. Wpadli do domu w nocy. Chyba z trzydziestu agentów, pod dowództwem mojego młodszego brata. Kazaliśmy dziewczynom uciekać, a sami zostaliśmy. Wiesz, jakie to uczucie, kiedy klęczysz skuty przed osobą, z którą kiedyś byłeś bliżej niż z kimkolwiek innym, a ona teraz trzyma naładowany pistolet tuż przy twojej głowie? To był jeden z najbardziej upokarzających momentów w moim życiu. - Przymknął oczy i ponownie zakrył twarz dłońmi. - Samolot miał nas zabrać bezpośrednio do Vegas, gdzie ja i Xander mieliśmy stanąć przed radą. Mi może by się upiekło, ale on od razu odstałby karę śmierci. A Domein podszedł do nas i z tym swoim głupawym uśmieszkiem oświadczył, że zabiera nas do Rio, a tam czeka na nas samolot do Europy. - Zaśmiał się i spojrzał na mnie. Myślałam, że będzie smutny, ale on wyglądał jak po obejrzeniu dobrej komedii. - Zdałem sobie sprawę, że przyłączając się do Xandera zostawiłem Doma samego. Po śmierci mamy tata zabrał Ericę do siebie, potem ja odszedłem i on został zupełnie sam. Wyjechaliśmy potem do Europy na kilka tygodni, tylko we trzech. Dla agencji odegraliśmy scenkę zabójstwa Domeina. Oficjalna wersja jest taka, że wrzuciliśmy jego zwłoki do morza. - Zamyślił się na chwilę, po czym dodał: - Nikt nie wie, że Domi bierze udział praktycznie w każdej naszej akcji. Niektórzy uważają, że jestem głupi, że poświęciłem się dla Xandera. Nie masz rodzeństwa, więc masz prawo tego nie rozumieć. Ale moi bracia... Kocham ich. I nie boję się tego przyznać. I wiem, że im również na mnie zależy, a ludzie niech gadają, co chcą. Nawet nie wiesz, ile bym dał, żebyś mogła mnie poznać w innych okolicznościach. - Szepnął biorąc mnie na kolana. Siedząca na nich Luna zeskoczyła na podłogę i podreptała do kuchni. - Wiem, że po tym wszystkim, co ci Bonnie nagadała i w ogóle po tym, co słyszałaś na temat mój i Xandera, możesz się nas bać. I wcale nie mam ci tego za złe. Ale nie wszyscy są tacy, jakimi ich malują. - Skończył wtulając się w moje włosy. Zapadła długa chwila ciszy, ale chyba żadnemu z nas to nie przeszkadzało. W końcu zdobyłam się na zadanie jeszcze jednego pytania.
- To, co się z tobą wczoraj stało... Jak powiedziałeś... - Nie umiałam ubrać tego w słowa, ale on chyba zrozumiał, o co mi chodzi.
- Masz czasami tak, że jeśli znasz kogoś dobrze, to wystarczy że na niego spojrzysz i wiesz, co chce ci powiedzieć? - Spytał przekręcając moją twarz tak, żeby mógł patrzeć mi w oczy. Pokiwałam głową, choć nie do końca wiedziałam, co chłopak ma na myśli. - Jesteśmy trojaczkami. Ja, Xander i Domein. Znamy się od zawsze. Nasze kłótnie nigdy nie trwają dłużej niż godzinę. Ale dzięki temu eksperymentowi, któremu poddali się nasi rodzice łączy nas coś jeszcze. - Urwał widząc, że nie wiele z tego rozumiem. - Kiedy są gdzieś w pobliżu ja... Słyszę ich myśli. Wiem, co akurat czują. Czasami to bywa pomocne, kiedy wiemy, że któryś z nas ma problem, kiedy jest zły czy smutny. Ale są też minusy takich zdolności. Na przykład kiedy jest się w intymnej sytuacji z dziewczyną, kiedy jest się podnieconym a dwie inne osoby siedzące w pokoju obok wiedzą, co w danej chwili odczuwasz. To czasami jest trochę krępujące... - Momentalnie się zarumieniłam, na co on tylko parsknął śmiechem i tym samym zarobił kuksańca w ramię. - Mogę to zablokować. Sprawić, że nie wiedzą, co akurat robię. Ale to wymaga skupienia i jest męczące, dlatego czasami po prostu nie zwracam na nich uwagi. Poza tym nie mamy przed sobą praktycznie żadnych tajemnic. - Dokończył nadal się śmiejąc. Chyba byłam bardziej zakłopotana tym faktem niż on sam.
- Teraz też ich słyszysz? - Spytałam w końcu, masując policzki z nadzieją, że przestanę wyglądać jak burak.
- To działa tylko, kiedy jesteśmy blisko siebie. Gdybym ich ciągle słyszał, prawdopodobnie już byłbym wolny. - Westchnął i rozłożył się na sofie, kładąc swoja głowę na moje kolana.
Nagle do mieszkania wszedł delikatnie zaczerwieniony Caleb. Spojrzał na nas i wziął z szafki czarną bluzę.
- Margaret się zgodziła. - Powiedział rzeczowo, biorąc butelkę wody i wypijając prawie całą jej zawartość.
- Na co? - Spytałam zdezorientowana. Jak zwykle nie byłam w temacie.
- Na to, żeby Parker wziął udział w przesłuchaniu Oustina. - Spojrzałam na Cama. Uśmiechnął się tylko złowrogo. W jego oczach dostrzegłam satysfakcję mieszającą się z złością. To nie wróżyło nic dobrego... 
Dobra, przyznam, że sama już nie wiem, co o tym wszystkim myśleć. W ten weekend napisałam już trzy rozdziały do przodu i pokręciłam wszystko jeszcze bardziej, ale mogę zdradzić, że trochę się namiesza w życiu naszej Evy i w jej związku z Camem. Ale póki co łapcie ten. Czy tylko ja mam wrażenie, ze Cam powoli zamienia się w superbohatera z komiksu? Masakra, ale cóż poradzić. Pozdrawiam :*
Sekretna 

14 komentarzy:

  1. Mnie się bardzo podobało i z chęcią poczekam na większe komplikacje. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale.. oni są razem tak? Bo nie ogarniam ;-;
    Super rozdział, czekam, aż się pomiesza jeszcze bardziej ^^
    Czekam na następny Misia <3

    OdpowiedzUsuń

  3. Dzień dobry. :)
    Na początku chciałam Cię już z góry przeprosić za mój komentarz, który może pozostawiać wiele do życzenia, ale niestety cierpię na brak czasu, a do tego mam za sobą dwie nieprzespane noce, więc po prostu wysiadam i nic na to nie poradzę. Jednak, korzystając z wolnej chwili, postanowiłam, że nadrobię zaległości, tym bardziej, że polubiłam bardzo Twoje opowiadanie. :)
    Ok, przechodzę do treści:
    Zgodzę się z Evą. Prywatne lekcje (w moim przypadku korepetycje z matematyki, gdy jeszcze chodziłam do szkoły) są o wiele lepsze do zrozumienia danego tematu bądź też zagadnienia od lekcji z grupą, dlatego niech korzysta jak tylko może póki ma ambicje do nauki. ;)
    Cam to śpioszek. :) Mam z nim w takim razie coś wspólnego, bo ja tak samo śpię strasznie długo i w dniach, kiedy mam, że tak powiem wolny czas, nie wyobrażam sobie wstać wcześniej niż koło 12:00, ale nie o mnie tu mowa. :)
    Fajnie, że Cam ma zdolności kulinarne, to się ceni u faceta. Widać, zrobił bardzo wymyślne śniadanie.
    I teraz przejdę do tematu jego rodzeństwa i relacji z nimi. Podoba mi się to. Ma chłopak rację. Można się nienawidzić, kłócić, lać czy nie wiadomo, co jeszcze robić, ale wydaje mi się, że każde rodzeństwo pójdzie w swojej obronie twardo. Najważniejsza jest rodzina.
    A co do tego, że potrafią wyczytać swoje odczucia z myśli… O rany, to dziwne, ale ogólnie słyszałam kiedyś coś takiego, że bliźniaki mogą czuć w pewnych momentach to samo, lub po prostu wiedzieć o sobie sporo więcej, bo mają podobne rozumowania itp.
    Ja ogólnie nie zazdroszczę tego całej trójce, bo dla mnie, rzeczywiście takie coś byłoby krępujące i ten „dar” faktycznie nie byłby aż takim darem (o matko, ale to napisałam xD), ale z drugiej strony, jeśli coś ich doskwiera, to mogą liczyć na swoje wzajemne wsparcie. Przynajmniej tak mi się wydaje.
    Ogólnie, tak na zakończenie dodam, że przekonałam się bardziej do Cama i mimo jego orientacji i prowadzonego stylu życia, ma naprawdę dobre serce i wydaje mi się, że jest dobrym człowiekiem (choć nie wiem czy to akurat tak dobrze brzmi, skoro był w kryminale).

    Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział. Naprawdę bardzo przyjemnie mi się to czyta. Nie spodziewałabym się. :)

    lovebutheartless.blogspot.com
    Miłego dnia.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawy rozdział, czekam na więcej.

    OdpowiedzUsuń
  5. No, no, no :3
    Rozdział oczywiście świetny, bo jakżeby inaczej.
    I takie wielkie "ufff", bo już sie obawiałam razem z Evą, co do Cama. Ale wszystko gra i jest git. Coraz słodziej między tą parką. Nie mają przed sobą tajemnic i to jest takie słodkie xD
    Cam będzie przesłuchiwał Oustina (mam nadzieję, że dobrze to napisałam xP ),nieźle się kolesiowi dostanie xD
    Czekam na następny rozdział i zapraszam do siebie :3
    fantastycznefantasy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Kurczę, ja się zaczęłam tak zacofywać w rozdziałach na bloggerze, że mogę śmiało spalić się ze wstydu :< ale oto jestem u Ciebie i niosę dobre wieści. A w sumie genialne, bo sam rozdział jest świetny :3
    Cam jest słodki i taki ludzki.. mimo że posiada zdolności które kojarzą mi się trochę z Edziem Coolenem :| ale to faktycznie może być krępujące kiedy ogląda sobie sexowne panie, a jego bracia siedzą za ścianą i wiedzą to :| mimo wszystko nie chciałabym mieć takich zdolności :D
    A te puszyste naleśniki to amerykańskie placki. Pankeeejks. Kurde zdjadlabym takie z borówkami i sosem czekoladowym :|||||||||
    A to jak Eva wkradla się do jego łóżka było słodkie :3 szkoda tylko że Bon wlazła im w kadr do super słodkiego filmu.. rany, co ja gadam.
    No i się okazało że żyje... ta rodzina jest nieźle kompnięta! Ciekawe co za zawiłości nam jeszcze pokażesz ;_;
    Super rozdział! :3
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. W zasadzie wpadłam tutaj, aby pozostawić bezczelny spam, który już wylądował w spamowniku, jednak zobaczyłam twarz Toma na nagłówku i nie mogłam przejść obok tego obojętnie. Troszkę się zawiodłam czytając zakładkę z bohaterami, że Tom, to nie Tom, a wymyślona przez Ciebie postać, jednak jakoś mi to nie przeszkadza. Przeczytałam rozdział jednym tchem, tak jakoś łatwo mi to przyszło i muszę powiedzieć szczerze, że wypadałoby mi wrócić o parę rozdziałów wstecz, abym wiedziała o co tak naprawdę chodzi. Wizja Cama, który smaży naleśniki była bardzo rozkoszna i pobudziła mój apetyt. Z tego, co zdążyłam zauważyć, to połowa dziewczyn to rodzeństwo Cama, albo ja się już tak pogubiłam. I kurczę, porządnie nienormalna ta ich rodzinka, w pozytywnym znaczeniu tego słowa. ;)
    Przeraża mnie nieco fakt, że ów seksowni bracia trojaczki potrafią sobie czytać w myślach. To takie, chyba irytujące na dłuższą metę. Ok, ja bym chciała czytać w myślach ludziom, ale nie koniecznie swojemu rodzeństwu. Byłoby to chyba dośc uciążliwe.
    Pozdrawiam serdecznie i czekam na więcej!
    kolacja-z-wampirem

    OdpowiedzUsuń
  8. Witaj. Wpadłam na Twojego bloga przypadkiem, ale jeszcze nie zdązyłam nadrobić wszystkich rozdziałów. Przeczytałam tylko 3 wstecz, ale obiecuję, że zapoznam się z resztą w wolnej chwili.
    Pierwszy raz spotkałam się z blogiem na którym jest Tom z Tokio Hotel. :b Fajnie, mimo tego, że nigdy za nimi nie przepadałam. Tom jest tu Camem, a Cam jest takim niedobrym chłopczykiem, z niefajną przeszłością, wszelakimi zdolnościami i dużym gronem rodzeństwa. Jest zakochany w Evie i to widać. Dzięki temu wydaje się być lepszym człowiekiem, choć ja na jej miejscu nie potrafiłabym być z kimś kto ma aż tak rozbudowane życie kryminalne.

    Przepraszam, ze tak krótko i ogólnikowo, ale to ze względu na to, że jest to mój pierwszy komentarz u Ciebie i nie chcę aby moja praca poszła na marne. W przyszłosci się poprawię, a tymczasem zapraszam do mnie
    fatal--love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Superbohater z komiksu? Padłam:D Ahaha:D Rozwaliłaś mnie tym określeniem. Moim zdaniem to nie do końca tak wygląda. Jest po prostu odważnym facetem, który zrobił w życiu i dobre i złe rzeczy. Mimo że nie wygląda, jest wrażliwy i strasznie przywiązany do braci. Do Evy chyba też skoro w każdym rozdziale coraz bardziej się przed nią otwiera. Musiał jej strasznie zaufać skoro mówi jej o takich rzeczach...

    Mimo zalet jakie niesie za sobą czytanie w cudzych myślach, chyba mu nie zazdroszczę. To musi być strasznie męczące zarówno dla jednej jak i drugiej strony. Oczywiście, często się przydaje, ale jakoś nie wyobrażam sobie tego;D Może dlatego, że nie mam siostry bliźniaczki.

    Chcesz mieszać? Wiedziałam! Za dużo spokoju było?:D Ciekawa jestem, co chowasz w zanadrzu dlatego niecierpliwie czekam na kolejny rozdział;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak na razie nadrobiłam tylko tyle, ale postaram się szybko przebrnąć przez resztę rozdziałów :)
    Czy jest ktoś kto nie uwielbia Camerona?
    Tego faceta nie da się nie lubić, chociaż ma na swoim koncie sporo złych rzeczy, to wszystko tworzy go takim jaki jest i to mi się podoba.
    Uważam, że męscy bohaterzy, którzy są dobrzy,opiekuńczy, odważni a przy tym tak cholernie prawi i sprawiedliwi ( Jejciu wsyszedł mi PIS xd) są nudni i powszechnie występują, u Ciebie jest coś innego, dlatego opowiadanie jest barwne i interesujące xd
    Muszę się zmobilizować do przeczytania reszty, ale jak na razie : BOMBA!

    OdpowiedzUsuń
  11. No to zrobiłaś mi smaka tymi naleśnikami :D
    Znowu Cameron odkrywa swoje oblicze przed Evą. to takie słodkie :D
    i jeszcze to musi być strasznie niezręczne czasami wiedzieć co odczuwa drugi bliźniak, a raczej drugi trojaczek. Ale czasem to rzeczywiście przydatne.
    No no nie mogę się doczekać tego mieszania w związku Evy i Camerona.
    Idę dalej. Mam nadzieję ze dowiem się w następnym rozdzale o motywach Oustina.

    OdpowiedzUsuń
  12. Co masz na myśli pisząc, że coś się stanie ze związkiem Evy i Cama? Dopiero co wróciłam do domu, biorę się za czytanie i kompletnie zapominam o komentowaniu xD Ale większość czytam na wersji moblilnej, a tam strasznie ciężko idzie napisanie komentarza.

    Lecę dalej, bo naprawdę nie mogę w usiedzieć w miejscu z ciekawości :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Zaczynam trochę lepiej rozumieć Cama. Niby wcześniej wiedziałam, że ma nieciekawą przeszłość, ale nie zdawałam sobie sprawy, że tak do tego podchodzi. Serio mu współczuję. Zastanawiam się, kiedy i czy pojawią się pozostali bracia.
    Nie chciałabym mieć jego zdolności. Jasne, fajnie by było od czasu do czasu podejrzeć czyjeś myśli, ale tak cały czas... Masakra.

    OdpowiedzUsuń
  14. Cameron to niezły śpioch. W pełni go rozumiem, każdy lubi czasem sobie pospać. Cam i Eva są tacy uroczy razem. Co raz lepiej rozumiem postać Camerona. Widać, że naprawdę zależy mu na rodzinie i braciach. Zaszufladkować można każdego w bardzo prosty sposób. Myślę, że choć chłopak ma jeszcze wiele tajemnic, to on sam jest dobry mimo tego, co zrobił w swoim życiu.
    Już nie mogę doczekać się przesłuchania.
    Lecę do kolejnego ;)

    OdpowiedzUsuń