Dwudziestodwuletni chłopak wyszedł szybko z samochodu, po czym zaczął biec w stronę ciała
leżącego na parkingu przed lotniskiem. Dookoła pełno już było
policjantów rozwijających żółtą taśmę w miejscu zabójstwa. Przedarł się szybko przez dwóch mężczyzn chcących
zagrodzić mu drogę i podbiegł do kobiety leżącej w kałuży
krwi. Uklęknął na ziemi, unosząc do góry zakrwawioną głowę
swojej ukochanej. Uwagę przyciągała wielka dziura w samym środku
czoła.
-Najmilsza...- Cameron poczuł, jak po policzku spływa mu łza. Ktoś zaszedł go od tyłu, i położył mu rękę na ramieniu.
-Najmilsza...- Cameron poczuł, jak po policzku spływa mu łza. Ktoś zaszedł go od tyłu, i położył mu rękę na ramieniu.
-Chodź stary, musimy
się stąd szybko zabierać.-Usłyszał czyjś znajomy głos. Cameron
odwrócił głowę, aby zobaczyć swojego brata. Osoby, której nie
widział od tylu lat.
-Xander? Musisz stąd
uciekać, szukają cię.-Wyszeptał chłopak wstając z trudem i
patrząc na zbliżających się w ich stronę policjantów.
-Poprawka. My musimy
stąd uciekać. Agencja myśli, że to ty ją zabiłeś.- Starszy
Parker objął młodszego bliźniaka.-Chodź, trzeba Cię jak
najszybciej stąd zabrać.
-A Eva? Nie mogę jej
zostawić...-Cameron próbował się opanować, wycierając łzy z
oczu.
-Póki agencja myśli
że to ty zabiłeś Cornelię, małej nic nie grozi. Poza tym moi
ludzie jej pilnują. Nic jej nie będzie- Mówił mu do ucha starszy
brat, odciągając od martwego ciała Cornelii Cox
* * *
Siedmioletnia brunetka
weszła tanecznym krokiem do domu i zdejmując brudne buty weszła do
salonu.
-Dzień
dobry!-Powiedziała widząc siedzącą na sofie mamę i obcego
mężczyznę trzymającego na kolanach małą dziewczynkę.
-No hej piękna!-Usłyszała
w odpowiedzi głos owego mężczyzny. Dziewczynka ustała na środku
pokoju i zaczęła przyglądać się gościom. Chłopak z jasnymi
dredami również lustrował ją uważnie, z krzywym uśmiechem
na ustach. Dziecko siedzące mu na kolanach bawiło się wiszącym na
jego szyi wisiorkiem z inicjałami C.K.P
-Eva, zaprowadź Isobell
do twojego pokoju. Może zechce się w coś pobawić.-Przerwała
milczenie Elizabeth, patrząc na swoją przybraną córkę.
Dziewczynka popatrzyła na młodszą koleżankę. Miała dużo
ciemniejszą skórę, długie, kręcone czarne włosy i wielkie
brązowe oczy. Czterolatka zeszła z kolan mężczyzny po czym
ucałowała go w policzek i powędrowała za starszą koleżanką.
* * *
Jedenastolatka szła
pustym korytarzem szkolnym. Było już późno a ona dawno już
byłaby w domu gdyby nie kara którą dostała za pobicie starszej
koleżanki. Schodziła właśnie po schodach gdy naprzeciwko niej
stanął wysoki mężczyzna, uśmiechając się złowrogo. Dziewczyna
przełknęła głośno ślinę i zaczęła powoli się wycofywać, on
jednak złapał ją szybko za ramię i pociągnął w swoją stronę.
-Tatuś na ciebie
czeka...-Syknął jej do ucha, wyjmując pistolet z kieszeni.
Jedenastolatka próbowała wyrywać się i krzyczeć, ale mężczyzna
zasłonił jej usta ręką. Nagle z za rogu wybiegła druga postać i
przyłożyła mu lufę pistoletu do głowy.
-Przepraszam za
spóźnienie...-Szepnęła kobieta do przeciwnika, pociągając za
spust. Jedenastolatka wyrwała się w końcu z uścisku i zaczęła
przeraźliwie krzyczeć, widząc leżące na ziemi ciało. Ktoś
wziął ja na ręce. Dziewczynka łkała przytulając się do chłopka
który gładził ją delikatnie po włosach...
* * *
Kobieta po raz kolejny
wstała zza biurka i zaczęła przechadzać się nerwowo po swoim
gabinecie. Siedząca na krześle obok rudowłosa obracała w rekach
kubek z kawą. W końcu obie zwróciły się w stronę drzwi, kiedy
czterech strażników wprowadziło do pomieszczenia skutego mężczyznę.
Ten spojrzał przelotnie na obie kobiety i uśmiechnął się krzywo.
-Usiądź.-Nakazała
Diana, siadając z powrotem za biurkiem. Chłopak podszedł wolno do
wskazanego przez nią krzesła i usiadł na nim, nadal się w nią
wpatrując.-Czekajcie za drzwiami.-Brunetka poleciła strażnikom. Ci
jednak nadal stali w miejscu.
-Ale proszę pani, to
jest...
-Wiem, kto to
jest!-Przerwała im Diana natychmiast.-I poleciłam wam, żebyście
poczekali za drzwiami.-Spiorunowała ich wzrokiem. Mężczyźni bez
słowa wyszli, zostawiając kobiety w towarzystwie więźnia.
Rudowłosa wstała i zaczęła przechadzać się po pomieszczeniu. W
końcu stanęła pod oknem, patrząc oskarżycielsko na chłopaka.
-Dlaczego nam nie
powiedziałeś, że córka Cornelii żyje?-Padło pytanie z ust
siedzącej za biurkiem Diany. Chłopak pokręcił przecząco głową,
uśmiechając się z dezaprobatą.
-Bo chcielibyście
sprowadzić ją do agencji...-Mruknął patrząc na stojącą pod oknem
Margaret.
-Czyli tam, gdzie jest
jej miejsce.-Warknęła Diana a on powrócił wzrokiem do niej.-Ty
wiesz, gdzie ona jest...
-Co nie znaczy, że pomogę
wam ją tu sprowadzić.-Warknął nieco zirytowany-Powinna mieć
normalne życie. Z dala od agencji i Zacka.-Mierzył się wzrokiem z
brunetką. Ta w końcu zajrzała do szuflady i wyciągnęła z niej
sporych grubości brązową teczkę.
-Co my tu mamy...-Zaczęła
kobieta otwierając dokument.-Kradzieże, zabójstwa, bójki,
przekraczanie prędkości, gwałty, napady...-Zaczęła coraz szybciej
kartkować kartotekę chłopaka aż w końcu zamknęła ją z
hukiem.-Zacznij z nami współpracować, jeśli nie chcesz, byśmy
pozbyli się tej dziewczyny tak samo, jak pozbyliśmy się
Isobell.-podziałało. Chłopak spojrzał na Dianę z chęcią mordu
w oczach.
-Nie odważyłabyś
się...
-Owszem. Odważyłabym.
Ale nie zdążę, gdyż Zack zrobi to pierwszy. Wiem ze źródeł, że
poszukuje czegoś w Europie...Czyżbyś domyślał się, czego może
tam chcieć?-Spytała patrząc na niego z wyższością.-Jeżeli nam
nie pomożesz, ona zginie. Normalnie nie stanowiło by to większego
problemu, ale to siostrzenica Margaret, a poza tym może być naprawdę
niebezpieczną bronią, jeśli dobrze się ją wyszkoli i w porę
opanuje jej zdolności.-Powiedziała pochylając się nad
chłopakiem.-Nie musi skończyć tak, jak ty...
-Pomogę wam.-Rzekł
chłopak w końcu, zaciskając pięści.-Pomogę wam odnaleźć Evę,
ale tylko jeśli sam będę mógł w tym uczestniczyć.-Popatrzył na
kobietę. Ta wymieniła tylko porozumiewawcze spojrzenie ze stojącą pod oknem Margaret i obie uśmiechnęły się znacząco...
* * *
Otworzyłam szerzej oczy. Leżałam w swoim łóżku, do pasa
przykryta kołdrą. Szybko przyzwyczaiłam oczy do panującego w
pokoju półmroku. Dostrzegłam Camerona leżącego na poduszce obok
mnie.
-Wyglądasz cudownie, kiedy mdlejesz...-Zaczął a ja uśmiechnęłam
się mimo okropnego bólu głowy.-Zupełnie jak królewna Śnieżka.-Wyszczerzył się, całując mnie w rękę.
-Tak właściwie, to co się stało...?-Wyszeptałam kładąc drugą
rękę na czole.
-Zemdlałaś kiedy przekazywałem ci wspomnienia. To normalne przy
takiej ilości na raz.-Wytłumaczył biorąc coś z szafki. Podał mi
jakąś tabletkę i szklankę wody.-To od bólu głowy.-Wyjaśnił,
kiedy brałam od niego lek.
-Nie wszystkie wspomnienia były moje?-Spytałam przypominając sobie wszystko.-Tamta dziewczynka...- Pokiwał głową i przysunął się bliżej mnie.
-To była Issy. Lubiłyście się...-Zamilkł na chwilę.- Chciałbym przekazać ci ich jeszcze więcej, ale to by było za
dużo na raz.-Szepnął mi do ucha.-Może kiedyś
dokończymy.-Przewrócił się na plecy i zaczął gapić w sufit.-Masz
ochotę na spacer?-Zapytał po chwili a ja popatrzyłam na niego ze
zdziwieniem.
-O tej porze?
-Dochodzi piąta rano. A ty jeszcze nie zobaczyłaś
wszystkiego...-Podsunął patrząc na mnie.-Pokazałbym ci okolicę...-Przechylił głowę.
-No dobra...-Mruknęłam podnosząc się.-Kiedyś mnie
wykończysz.-Westchnęłam idąc do łazienki.
Schodziłam po schodach kiedy usłyszałam jakiś dziwny dźwięk.
Coś jakby drapanie w drzwi.
-To tylko Cerber. Poczekaj chwilę...-Cam poszedł na chwilę do
siebie i wrócił i czarnym Husky uczepionym na smyczy.
Wyszliśmy na ulicę. Po obu stronach stały piękne domy, z
basenami. Cam pokazał ten stojący naprzeciwko.
-Tu mieszkają Amir i Kasandra.-Wytłumaczył, po czym wziął mnie
za rękę i ruszył w kierunku następnych budowli.-Ten jest Ericki i
Tristana.-Pokazał na nieduży domek z wielkim ogrodem i rosnącymi w
nim ogromnymi drzewami.-A ten Caleba i Hany.-Wskazał na
kolejny. Był bardzo dziwny, ponieważ ściany w nim były szklane i
widać było basen wewnątrz budynku. Pokazywał też inne, bardzo dziwne i tłumaczył, do kogo należą. Większości z tych osób i tak nie kojarzyłam.
-Jak to właściwie z wami było, co?-Spytałam a widząc, że nie
wiele kapuje dodałam szybko-Z tobą i Calebem. On naprawdę
przyłączył się do agencji?-Cam pokręcił przecząco głową.
-Rzeczywiście dostał propozycję od agencji, żeby z nimi
współpracować.-Zaczął, zatrzymując się na chwilę bo idący
przed nami pies zaczął coś zawzięcie obwąchiwać.-Ale powiedział
o wszystkim Xanderowi. Wkurwił się wtedy nie na żarty. A mój
braciszek denerwuje się bardzo rzadko. A wtedy przez tydzień
przytyku do niego nie było. Ale ty miałaś już kilkanaście lat,
więc twojemu ojcu coraz bardziej zależało na odnalezieniu ciebie.
Agencji też. Więc ktoś musiał mieć to wszystko na oku. Caleb
przyjął propozycję Margaret a my daliśmy się aresztować żeby
potem w razie czego też być w pobliżu.-Mówił kiedy mijaliśmy
kolejne domy. Szliśmy trzymając się za ręce a po moim
wcześniejszym bólu głowy nie został nawet ślad.
-Być w pobliżu?-Parsknęłam śmiechem.-Świetnie, że byłeś w
pobliżu. W więziennej celi.- Chłopak przewrócił oczami i również się uśmiechnął.
-Bardzo śmieszne. A niby jak inaczej miałbym dostać się do
agencji?-Zapytał spoglądając na mnie z uwagą. Zamyśliłam się
na chwilę.
-Może jakbyś w końcu zaczął być grzeczny...
-Grzeczny?-Zaczął śmiać się głośno.-Ja nie mam siedmiu
lat...-Mówił nadal się śmiejąc.
-Tak się chwilami zachowujesz, wiesz?-Spoważniał nieco i popatrzył
na mnie. Zaczął kręcić przecząco głową.-Nie nie, tylko
tak.-Powiedziałam z wyższością, na co on znowu zareagował
szczerym, głośnym śmiechem.
Przeszliśmy przez nieduży park, na środku którego była mała fontanna z aniołkiem. Po obu stronach rosły stare drzewa.
-I na cały ten teren agenci nie mają wstępu?-Spytałam w końcu kiedy szliśmy jedna z alejek.
-Teoretycznie tak. Całość należy do mojego ojca i liczy się jako jedna działka, więc wszyscy, którzy tu mieszkają nie muszą obawiać się nalotu agentów. Chodź, idziemy do warsztatu.-Mruknął skręcając w lewo. Nie wiedziałam, co interesującego może być w warsztacie samochodowym, ale już po kilku minutach przekonałam się, ze całkiem sporo. Stało tam pełno najróżniejszych motorów i sportowych samochodów. Podobne ilości takich pojazdów widziałam chyba tylko w filmach. Po wielkiej hali kręciło się kilka osób, w tym jakaś dziewczyna w krótkich szortach i koszulce do pępka. Cami podszedł do niej i podniósł wysoko, na co ona zareagowała głośnym piskiem.
Przeszliśmy przez nieduży park, na środku którego była mała fontanna z aniołkiem. Po obu stronach rosły stare drzewa.
-I na cały ten teren agenci nie mają wstępu?-Spytałam w końcu kiedy szliśmy jedna z alejek.
-Teoretycznie tak. Całość należy do mojego ojca i liczy się jako jedna działka, więc wszyscy, którzy tu mieszkają nie muszą obawiać się nalotu agentów. Chodź, idziemy do warsztatu.-Mruknął skręcając w lewo. Nie wiedziałam, co interesującego może być w warsztacie samochodowym, ale już po kilku minutach przekonałam się, ze całkiem sporo. Stało tam pełno najróżniejszych motorów i sportowych samochodów. Podobne ilości takich pojazdów widziałam chyba tylko w filmach. Po wielkiej hali kręciło się kilka osób, w tym jakaś dziewczyna w krótkich szortach i koszulce do pępka. Cami podszedł do niej i podniósł wysoko, na co ona zareagowała głośnym piskiem.
-Cześć
kochanie...-Zobaczyłam jak Chanell rzuca mu się na szyję. Od razu
straciłam cały dobry humor, chyba podobnie jak dziewczyna, ale w
przeciwieństwie do niej ja nie dałam tego po sobie poznać.
-Cami,
co ona tutaj robi?-Spytała odsuwając się od chłopaka. Popatrzyła
na niego z wyrzutem po czym przeniosła wzrok na mnie.
-Jak
to? A no tak, bo wy się już znacie...Z agencji, prawda?-Zapytał
chyba nie wiedząc, o co chodziło dziewczynie.
-Tak
Cami, znamy się. Powiedz mi, co ona tutaj robi?-Patrzyła na mnie z
chęcią mordu w oczach.
-No
tak, bo widzisz...-Przysunął mnie do siebie i objął w talii.
Uśmiechnęłam się promiennie do dziewczyny.-My jesteśmy
parą...-Powiedział w końcu a ona otworzyła szerzej oczy.
-Jak
to, parą?-Zdziwiła się odsuwając jeszcze bardziej od niego.
-A to jakiś problem?-Popatrzył na nią podejrzliwie. Dziewczyna
przytuliła go do siebie i wypięła mi język, kiedy nie widział.
Odwzajemniłam gest nadal uśmiechając się serdecznie. Miałam dość tej suki. Denerwowała mnie.
-Nie
kochanie...Po prostu trochę się zdziwiłam, no wiesz...Ty i dłuższy
związek...-Szturchnęła go w ramię, przekomarzając się z nim.
-Wiesz
co...-Zaczęłam stanowczo.-Głowa znowu mnie boli. Mógłbyś mnie
odprowadzić?-Spytałam najbardziej słodkim tonem, na jaki tylko
było mnie stać. Chłopak ucałował mnie w czoło i pożegnawszy
się szybko z siostrą, ruszył w kierunku wyjścia. Odwróciłam się
jeszcze i pomachałam tej zołzie na pożegnanie. Stała czerwona ze
wściekłości i patrzyła jak odchodzimy.
No i mamy część dalszą :) Dodaję, bo napisałam już kilka dni temu i tak jakoś dzisiaj coś mnie naszło, więc jest wcześniej. Będą spięcia między Chanell a Evą, oj będą...Ale Cami w tym rozdziale jest słodki...Miejmy nadzieję, że nic się nie zmieni :) Chyba zacznę pisać dłuższe rozdziały bo w takim tempie, to nigdy nie dojdę do końca opowiadania. Kolejny rozdział jak w rozpisie, chyba, że wcześniej coś wykombinuję :)
Sekretna
Świetny rozdział! Też jestem za tym, by rozdziały były dłuższe, ale nie naciskam. :)
OdpowiedzUsuńSuper rozdział, najlepszy był fragment ze wściekłą Chanell :D I ta chęć mordu w oczach... xD Ja też jestem za tym, żeby rozdziały były troszkę dłuższe, ale to zależy od Twojego czasu, no i chęci ;)
OdpowiedzUsuńHej :)
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle super :)
Cam tak bardzo się stara! To urocze <3
Wkurza mnie Chanell. Zachowuje się jak porzucona dziewczyna, a nie siostra!
Chociaż w sumie Eva również jest troszkę zbyt zazdrosna o nią :)
Czekam z niecierpliwością na następny ! :*
Cześć c:
OdpowiedzUsuńDotarłam na ten blog, gdy pojawiło się ok. 2/3 rozdziałów z tych, które są w tej chwili (mam nadzieję, że rozumiesz, co mam na myśli). Strasznie się wciągnęłam, co można łatwo stwierdzić, gdyż za każdym razem z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy. Na szczęście mam taką intuicję, że pomimo tego, iż nie zaglądam tu codziennie, zawsze trafiam na dopiero co dodany rozdzialik. :3
Co do długości - jestem za przedłużeniem ich, bo i tak połykam je w ciągu pięciu minut. Szybkie czytanie jest do dupy. :c
A jeśli chodzi o dzisiejszy post, to muszę powiedzieć (napisać?), że jest super! Uwielbiam takie sprzeczki. A szczególnie, jeśli są sarkastyczne, więc się nie obrażę, jak będzie jakaś kłótnia z dużą dawką sarkazmu. Fajnie by było. xD
Wracając do postu, nie wyłapałam żadnej literówki, ani źle złożonego zdania. Mogłam nie zauważyć, ale i tak można śmiało stwierdzić, że coraz lepiej piszesz. Wtrąć tylko jakąś akcję, bo trochę obyczajowo się robi. :p
Jak już przy tym jesteśmy, to co z przemianą Evy? Pytam, ponieważ jestem ciekawa, jak to będzie wyglądać. :D Mam nadzieję, że to nie będzie taka "zmierzchowa" przemiana, liczę na oryginalny pomysł.
Cieszę się, że nie poddajesz się i dalej piszesz. Przy każdym nowym poście cieszę się jak głupia. xD Dlatego jak każdy inny czytelnik - jestem tego absolutnie pewna - życzę Ci duuuuuużo weny oraz czasu na pisanie rozdziałków. Dołączam się do powyższych komentatorów - ja także czekam na nexta. ;*
Pozdrawiam,
Celine
* Co prawda niedawno akcja była, ale mi chodzi o coś wielkiego. Mówię (piszę?) ogólnikowo, ale aktualnie żaden pomysł nie przychodzi mi do głowy. :p
UsuńNo to mamy kilka faktów z przeszłości Evy. Jak widać Cam już wtedy był obecny w jej życiu. I jak teraz o tym myślę, to ich 'szybkie' zbliżenie się do siebie już mnie nie dziwi. Przecież oni znają się całe życie! Ale wtedy o tym nie wiedziałam. :)
OdpowiedzUsuńTrafiła kosa na kamień! Mam nadzieję, ze wszelkie potyczki z Chanell będzie wygrywać Eva! Fajnie wyobrazić sobie złość na twarzy dziewczyny.
Pozdrawiam! :*
Ja chciałam tylko poinformować że żyję i wiem, że mam u Ciebie dwa rozdziały do nadrobienia i zrobię to wkrótce, jak mi się leń z domu wyniesie ;) Ale pamiętam ;)
OdpowiedzUsuńHeeej :*
OdpowiedzUsuńBędąc na miejscu Cama, jednak poważnie bym się zastanowiła czy mówić Evie o tych zablokowanych wspomnieniach. Co prawda wiadomo, chciał jej udowodnić, że od dawna była w to wszystko wplątana, ale z drugiej strony, niektóre z nich wcale nie były aż tak przyjemne. Choooociaż może i lepiej, że zobaczyła to co się działo w przeszłości… W sumie sama nie wiem.
Dobra, zostawię to może. xD
No, Cam w tym rozdziale był taki całkiem milusi i słodki. :> Mimo wczesnej pory, spędzili trochę czasu sam na sam, na spacerze. Chłopak oprowadził dziewczynę po okolicy. Swoją drogą jego rodzina miała dobrze. Ustawieni na całe życie… z takimi posiadłościami, samochodami… pozazdrościć pod tym względem!
Eva jaka była pewna przy Chanell, aż byłam w szoku, ponieważ zawsze wydawała mi się taka raczej spokojna i nieśmiała, a tu masz. :> Jak ładnie pokazała, czyj jest Cam. :b Przez tą scenę, aż z wrażenia jeszcze bardziej nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów i ostrzejszych sytuacji z dziewczynami. :>
Ok., zwijam się już. Dziś komentowanie mi nie idzie, ale to chyba norma od pewnego czasu. Wybacz, że tak krótko. Następnym razem spróbuję postarać się bardziej.
fatal—love.blogspot.com
ściskam :*
Mellciu, czemu? Ja tak lubiłam tę historię...Tak mi przykro...Ale wymyślisz coś podobnego, prawda?
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMi też i to cholernie przykro, bo lubiłam tą historię i chciałam ją skończyć, tym bardziej, że napisany miałam każdy rozdział... Cała praca poszła na marne...
OdpowiedzUsuńPodobnego już nic nie napiszę, ale mam już trzy rozdziały nowego opowiadania, które chciałam publikować po skończeniu tego usuniętego... Wyszło na to, że chyba muszę zacząć z nim wcześniej.
Założyłam już bloga, prawie go wykończyłam i już za kilka dni wstawię pierwszy rozdział.
Ech, ale to już nie będzie to samo.
Rozdział świetny. Słodkie wspomnienia i ten spacerek :3 Między Evą a Camim tak słidziutko ^^ A ja lecę czytać dalej ;)
OdpowiedzUsuńBardzo podobał mi się ten rozdział. Był taki spokojny... dałaś nam trochę odpocząć od ciągłej adrenaliny i akcji;D No i Cam chociaż w tym rozdziale się nie wydurniał i nie pokazywał jaki to on nie jest niegrzeczny. W tym rozdziale nawet mi się podobał. Zniesienie go przychodziło mi z łatwością. Nie wiem czy był słodki, raczej normalny, ale takiego go lubię. Obym częściej mogła czytać o TAKIM Camie. Mam nadzieję, że gdy Eva zacznie go zmieniać, a on zacznie jej słuchać (choć trochę) to będzie czesciej występować w tej miłej odsłonie.
OdpowiedzUsuńCo do Chanell... ja też jej nie lubię. Wydaje mi się za bardzo zapatrzona w siebie i zbyt lalusiowata. A ja nieznoszę takich osób. Poza tym nie lubi Evy zupełnie bez powodu. Bo przecież dziewczyna brata nic jej nie zrobiła. Mimo to ja na miejscu Evy starałabym się złapać z nią kontakt. W końcu to siostra Cama. Nie zbyt fajnie będzie jak będą się żarły. Ze względu na niego mogłyby chociaż spróbować.
Lecę do następnego;)
Zapomniałam dodać w poprzednim komentarzu, że cieszę się, że to Eva jest w stanie zmienić Camerona, bo mimo wszystko widać było, jak ją przepraszał, że mu na niej cholernie zależy.
OdpowiedzUsuńA co do tego rozdziału:
Wspomnienia, wspomnienia... skoro to nie wszystkie, to jakich jeszcze Eva nie pamięta? Kurde, życie to jednak kopie w tyłki tych 'zmienionych genetycznie'... Ale to wszystko oznacza, że Cam i Eva się widywali wcześniej, to tak jakby byli dla siebie stworzeni :D
Cameron w tym rozdziale mi się podobał, chyba tak jak wszystkim. I ja tak jak Eva, nie ucieszyłam się z powrotu Chanell. Wkurza mnie bardzo, myśli że jest najważniejsza na świecie. Jednakże czekam na starcia między nimi, bo mogą być ciekawe.
Chyba jutro powinnam przeczytać nastepne 3 rozdziały, co oznaczać będzie, że będę na bieżąco, yay! <3
Rozdział wydaje mi się trochę krótki, może przez to, że połowa z niego, to były wspomnienia? Skoro to tylko część wspomnień, to chyba nie chcę znać wszystkich.
OdpowiedzUsuńCam w tym rozdziale jest taki inny, bardziej normalny, spokojny? Coś w tym stylu, na pewno był inny i ta strona jego bardzo mi się podoba, bo w poprzednim rozdziale miałam ochotę w niektórych momentach go udusić.
Ja również nie jestem zachwycona powrotem Channell. Ale tak samo jak czytelniczka wyżej, uważam, że starcia między nią a Evą mogą być bardzo ciekawe.
Co myślę o tym "zabieraniu wspomnień", wypowiedziałam się już pod poprzednim rozdziałem, więc idźmy dalej. Fakt, może wspomnienia nie są zbyt przyjemne... No dobra, są okropne, ale i tak uważam, że Eva nie powinna żyć w kłamstwie przez cały ten czas.
OdpowiedzUsuńO wiele bardziej lubię takiego Cama - opiekuńczego i troskliwego. Ten "drugi" jest fajny tak o, ale jeśli chcą stworzyć poważniejszy związek to Cam musi się trochę ogarnąć.
A Chanell jest dziwna. Rozumiem, że są bardzo do siebie przywiązani, ale no, kobieto, to przecież twój brat! Choć w sumie z nią jest ciekawiej :)
Co raz częściejzaczyna mi się wydawać, że kompletnie nie rozumiem relacji między Camem a Chanell. W końcu ona jest jego siostrą. Dlaczego tak bardzo nie znosi Evy? Coś mi umknęło czy to już skleroza się mnie trzyma? Zołza.
OdpowiedzUsuńEva z pewnością wiele wyniosła z tego spacerku. Połowy imion i właścicieli tych domów nawet nie kolarzy, ale przecież najbardziej liczy się czas spędzony z ukochanym prawda?
Najciekawszym momentem rozdziału były oczywiście wspomnienia. Co prawda nie były one szczególnie szczęśliwe, ale ważne, że bohaterka je odzyskała. ;)